We wtorek grupa posłów Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050, reprezentowana przez posła KO Krzysztofa Gadowskiego, wniosła do Marszałka Sejmu poselski projekt ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw.
Projekt wzbudził duże kontrowersje, ponieważ znacznie ułatwia stawianie instalacji wiatrakowych, których funkcjonowanie jest uciążliwe dla mieszkających w okolicy ludzi, a także negatywnie wpływa na naturę.
"Projekt wprowadza zupełnie nowe zasady lokalizowania farm wiatrowych, w tym możliwość lokalizowania farm wiatrowych na podstawie »uchwały wiatrakowej« (przepisy podobne jak w niesławnej ustawie »lex deweloper«), a więc wbrew zapisom obowiązujących miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Zmniejsza też istotnie wymagane odległości do zabudowy mieszkaniowej (wiatraki od 300 m w przypadku zabudowy wielorodzinnej i od 400 m w przypadku zabudowy jednorodzinnej), a także od parków narodowych i rezerwatów przyrody (projekt zakłada możliwość lokalizacji elektrowni wiatrowych od tych obszarów w odległości 300 m, choć na str. 20 uzasadnienia mowa jest o 500 m)" – czytamy na stronie fundacjabasta.pl.
"Brawo Kosiniak-Kamysz"
Politycy PiS wprost wskazują, że projekt ma charakter lobbingowy. "Nad lobbingową ustawą wiatrakową pracowała kandydatka na ministra, pani Hennig-Kloska. Taki mamy mieć klimat w nowym rządzie"... – skomentował Janusz Cieszyński, były minister cyfryzacji z PiS.
Europoseł Beata Szydło zaznacza, że przepisy w proponowanym kształcie są skrajnie niekorzystne dla mieszkańców wsi. Stąd, zdaniem byłej wicepremier, duży problem będzie miało PSL.
"Brawo Władysław Kosiniak-Kamysz. Pana koledzy z Trzeciej Drogi wnieśli do Sejmu projekt ustawy, zakładający wywłaszczania ludzi pod farmy wiatrowe. Projekt zawiera także zgodę na budowę wiatraków ledwie 300-400 metrów od domów. Mieszkańcy wsi będą za to z pewnością bardzo wdzięczni PSL" – komentuje Szydło.
Czytaj też:
Jak stracić cnotę za własnego rubla