Eksperci Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej twierdzą, że zachodnim krajom pozostało od pięciu do dziewięciu lat na przygotowanie się na odparcie ataku Rosji.
W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera został zapytany, czy realne jest zagrożenie ze strony Federacji Rosyjskiej wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Rosja zaatakuje państwa NATO?
– Niestety tak. Ta analiza jest zbieżna z opracowaniami przygotowanymi w USA. Jednak moim zdaniem widełki czasowe przedstawione przez niemieckich analityków są zbyt optymistyczne. Jeśli chcemy uniknąć wojny, to kraje NATO znajdujące się na wschodniej flance powinny przyjąć krótszy, trzyletni horyzont czasowy na przygotowanie się do konfrontacji. To czas, w którym na wschodniej flance musi powstać potencjał będący jasnym sygnałem odstraszającym przed agresją – stwierdził szef BBN.
– Przemysł zbrojeniowy w Rosji pracuje w trybie trzyzmianowym i jest w stanie odbudować zasoby w ciągu najbliższych trzech lat – zauważył Siewiera.
Putin zwiększa liczebność armii
Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin podpisał w piątek dekret ustalający stan kadrowy rosyjskich Sił Zbrojnych na 2 209 130 osób, w tym 1 320 000 żołnierzy. W poprzednim dekrecie wskazano, że liczebność armii wynosi 2 039 758 osób, w tym 1 150 628 wojskowych.
Moskwa twierdzi, że zwiększenie stanu kadrowego Sił Zbrojnych Rosji wynika ze "wzrostu zagrożeń dla Federacji Rosyjskiej związanych z Północnym Okręgiem Wojskowym oraz trwającą ekspansją NATO". "Nie planuje się znaczącego zwiększenia poboru obywateli do obowiązkowej służby wojskowej. Nie planuje się mobilizacji" – podkreślił rosyjski resort obrony w komunikacie. Władimir Putin nakazał rządowi przeznaczenie "niezbędnych do wykonania dekretu" środków z budżetu federalnego na rzecz Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej.
Czytaj też:
"Rosjanie kontrolują". Absurdalna wypowiedź ukraińskiego deputowanego w polskim radiuCzytaj też:
Ukraina może nigdy nie wejść do NATO. Zełenski pierwszy raz powiedział to głośno