W środę władze Koalicji Obywatelskiej powołały zespół ds. rozliczeń PiS, którego pracami będzie kierował Roman Giertych. Podczas konferencji prasowej w Sejmie mecenas powiedział, że celem zespołu jest doprowadzenie do tego, żeby winni różnego rodzaju przestępstw w postaci kradzieży i nadużyć władzy, zostali pociągnięci do odpowiedzialności.
Król: Czegoś takiego jeszcze nie było
Poseł Król, który był gościem Polsat News, był pytany, czy posłowie PiS obawiają się zespołu Giertycha. – Bardzo, panie redaktorze, w tej chwili bierzemy udział w masowych szkoleniach, jak na pstryknięcie palcami zemdleć i znaleźć się na terenie Włoch – odparł poseł nie potrafiąc ukryć śmiechu.
Król następnie stwierdził, że o ile komisje śledcze są oparte w prawie i większość sejmowa ma prawo je powoływać, tak "zespół Giertycha" wygląda nietypowo.
– Powoływano zespół, który ma takie uprawnienia quasi-śledcze. Na ręce pana posła Szczerby chciałbym złożyć podziękowanie, bo tu chłopaki przestali się szczypać. Na komisjach nie idzie, świadkowie nie mówią tego, co sobie by życzyli, to miejmy je w poważaniu, tu przyjdzie pan Roman powoła zespół śledczy. Czegoś takiego nie było. Komisja śledcza ma oparcie w prawie, ale w ramach klubów parlamentarnych nigdy nie było takiej idei, żeby powoływać jakąś grupę, która będzie rozliczała drugi klub – mówił polityk.
Giertych: Ostatnia szansa
W czwartek wieczorem Giertych zamieścił na swoim kanale na YouTube film, w którym wezwał polityków Prawa i Sprawiedliwości do zgłaszania się w charakterze "świadka koronnego" w sprawach, które ma badać komisja. Polityk zapowiedział twarde rozliczenie wszystkich nadużyć i ostrzegł, że żaden z członków aparatu poprzedniego rządu nie uniknie kary.
– Zwracam się tutaj do PiS-owców, posłów PiS, żebyście nie myśleli, że ktokolwiek wam to odpuści, to będzie wszystko rozliczone do końca, do spodu. Niewinni nie mają się czego bać – mówił Giertych.
Czytaj też:
"Kaczyński będzie żałował". Członek rządu: Pisowcy wystawili nam piłkę