Rząd chce obejść weto prezydenta. Tusk wdraża w życie "plan B"

Rząd chce obejść weto prezydenta. Tusk wdraża w życie "plan B"

Dodano: 
Premier Donald Tusk, minister zdrowia Izabela Leszczyna i minister finansów Andrzej Domański
Premier Donald Tusk, minister zdrowia Izabela Leszczyna i minister finansów Andrzej Domański Źródło: PAP / Leszek Szymański
Ministerstwo Zdrowia skierowało do konsultacji projekt rozporządzenia dotyczący dostępu do antykoncepcji awaryjnej tzw. tabletki "dzień po".

Część koalicji rządzącej, przede wszystkim politycy KO i Lewicy, wyrażają niezadowolenie z decyzji prezydenta Dudy, który postawił weto wobec ustawy dopuszczającej tzw. tabletkę "dzień po" bez recepty dla osób powyżej 15. roku życia. Decyzję prezydenta krytykują również celebryci i dziennikarze opowiadający się za zmianą przepisów.

Po tym, jak prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę dotyczącą pigułki "dzień po", premier Donald Tusk zapowiedział "wdrożenie planu B".

Rząd chce obejść prezydenckie weto

Rząd chce jednak obejść prezydenckie weto i umożliwić dostęp do kontrowersyjnej tabletki nawet pomimo sprzeciwu Andrzeja Dudy. Resort Zdrowia skierował do konsultacji społecznych projekt rozporządzenia dotyczący dostępu do antykoncepcji awaryjnej, czyli tabletki "dzień po".

Projekt zakłada dostęp do pigułki antykoncepcyjnej po przeprowadzeniu stosownego wywiadu. Programem pilotażowym będą objęte również osoby niepełnoletnie, jeżeli ukończyły 15 rok życia. Pacjent może skorzystać z programu nie częściej niż co 30 dni.

"Celem programu pilotażowego jest poprawa stanu dostępności pacjentów do nowoczesnych metod antykoncepcji awaryjnej, zapewnienie opieki farmaceuty w aptece nad pacjentem w zakresie zdrowia reprodukcyjnego wraz z oceną efektywności związanych z tym działań, w szczególności wobec pacjentów pomiędzy 15. a 18. rokiem życia" – czytamy na stronie Rządowego Centrum Legislacji.

Czym naprawdę jest pigułka ellaOne?

Donald Tusk zapewniał, że tabletka "dzień po" ellaOne nie jest preparatem wczesnoporonnym. Okazuje się jednak, że jest wprost odwrotnie. Naukowcy dowiedli, że preparat, który ma być dostępny bez recepty dla dzieci od 15 roku życia, jest w rzeczywistości pigułką aborcyjną.

Z badań wynika, że wśród kobiet, które na 3-4 dni przed owulacją przyjęły tabletkę, tylko w 25 proc. przypadków nastąpiło przesunięcie owulacji. "W ciągu ostatnich dwóch dni przed uwolnieniem komórki jajowej owulacja już się w ogóle nie przesuwa, a ellaOne funkcjonuje jako placebo w stosunku do owulacji, natomiast działa cały czas jako środek antyimplantacyjny".

Przypomnijmy na marginesie, że w rozumieniu Ustawy o Rzeczniku Praw Dziecka "dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletniości".

Czytaj też:
Klauzula sumienia ws. tabletki "dzień po". Jednoznaczne wyniki sondażu
Czytaj też:
Skandaliczne słowa o prezydencie w TVN24. Piasecki musiał uciszyć kolegę

Źródło: Wirtualna Polska
Czytaj także