DoRzeczy.pl: Pojawiły się informacje, że może dojść do spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem. Czy powinno dojść do spotkania prezydenta z kontrkandydatem aktualnie urzędującego prezydenta USA?
Paweł Jabłoński: Jak najbardziej. Trzeba rozmawiać z obiema stronami sceny politycznej, szczególnie, że Donald Trump ma duże szanse na zwycięstwo i te relacje muszą być utrzymywane. Nie chodzi o to, żeby popierać tego lub innego kandydata, bo to demokratyczna decyzja Amerykanów. Rozmawiać trzeba. Jeśli ktoś się obraża na wynik wyborów w innym kraju i mówi, że z jednym, jeśli zostanie wybrany, to będzie rozmawiał, a z drugim to już nie, to jest to nieodpowiedzialne. Politycy odpowiadają za sprawy własnego kraju. To, kto rządzi w innym kraju, to decyzja obywateli tego kraju.
Donald Tusk był niezwykle ostry wobec Donalda Trumpa, gdy ten przestał pełnić urząd prezydenta USA. To odpowiedzialne?
To kompletnie bezsensowne działanie, wyłącznie dla uzyskania poklasku w niektórych politycznych kręgach w Europie, w lewicowo-liberalnych mediach. Tam mówienie ostro o Trumpie było dobrze widziane. Polityka międzynarodowa polega na tym, żeby mieć relacje z każdym i żeby mieć je jak najlepsze. Dziwiłem się, że gdy odbywały się wizyty Tuska, a wcześniej Sikorskiego w USA, to oni w ogóle nie spotykali się z Republikanami, nawet z Mikem Johnsonem, szefem Izby Reprezentantów. Spotkał się z nim prezydent Duda, a to on odpowiadał za kwestie odblokowania ustaw o pomocy dla Ukrainy. Teraz zaczyna to zmierzać w lepszym kierunku. To nie jest żadna zasługa polskiego rządu, bo ten nie podjął próby nawet takiej rozmowy. Nic nie wiadomo o takim spotkaniu.
Wczoraj koalicja chwaliła się transferem pieniędzy z KPO. To podobno największy przelew od Unii Europejskiej w historii. Czy w tej całej historii z KPO zapamiętamy przede wszystkim szantaż wobec Polski?
To jest zasadnicze pytanie – co się zmieniło w prawie, w przepisach, a nie tylko w sferze politycznej? Jaki kamień milowy został spełniony, że wcześniej nie można było, a teraz można? Wszystko wskazuje na to, że wyłącznym warunkiem była zmiana partyjna – Platforma zaczęła rządzić. To potwierdza, że te argumenty prawne to tylko pretekst do osiągania celu politycznego. To się potwierdza, to świadczy o głębokim kryzysie praworządności w Unii Europejskiej. Ten kryzys wynika z tego, że różne standardy są stosowane nie tylko wobec różnych krajów, ale wobec tego samego kraju, w zależności od tego, kto w tym kraju rządzi. Jeśli nie decyduje prawo, przepisy ustaw, a decyduje polityka, to świadczy o tym, że nie ma już praworządności, że jest forma politycznego szantażu.
Czytaj też:
Puda: Rządzący robili wszystko, by pieniądze z KPO nie trafiły w terminieCzytaj też:
Tusk oczekuje, że Duda poruszy ważny temat w rozmowie z Trumpem