Symboliczne »tak« powiedzieli sobie Robert Biedroń i Krzysztof Śmiszek”. Takimi tytułami epatowały jesienią 2023 r. liczne portale. Ślub był oczywiście na niby i był elementem spektaklu „Spartakus. Miłość w czasach zarazy” wystawionego w ramach Kieleckiego Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego. Krzysztof Śmiszek mówił dziennikarzom: „Choć był to spektakl teatralny i poruszający wydarzenie sceniczne, to były i nerwy, i emocje, i wzruszenie. Ale był też gniew. A właściwie wściekłość. Gniew na to, że w 2023 roku, w środku Europy, dwoje kochających się ludzi nie jest widzianych przez swoje państwo”.
Tej wiosny Robert Biedroń i Krzysztof Śmiszek mają wszelkie powody, by być w znacznie lepszych nastrojach. Obaj mają szanse na wybór do europarlamentu, gdyż otrzymali „biorące” jedynki z Warszawy (Biedroń) i z Dolnego Śląska (Śmiszek). Oprócz nich lewicowcy marzą jeszcze o zdobyciu trzech miejsc. Ale to już wszystko.
Ta niewielka liczba miejsc, które w wyborach do europarlamentu, jak się szacuje, zdobędzie Lewica, pokazuje jej obecną mizerię. Dawną potęgę może już tylko wspominać przy okazji 20. rocznicy wejścia Polski do Unii Europejskiej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.