"Nieodwracalne konsekwencje". Incydent z żołnierzami wpłynie na bezpieczeństwo Polski?

"Nieodwracalne konsekwencje". Incydent z żołnierzami wpłynie na bezpieczeństwo Polski?

Dodano: 
Szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak
Szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak Źródło:X / Prawo i Sprawiedliwość
Były minister obrony narodowej krytykuje obecnego szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza za ukrywanie wiedzy o incydencie na granicy z Białorusią.

Żandarmeria Wojskowa aresztowała żołnierzy, którzy użyli broni wobec uzbrojonej w niebezpieczne narzędzia grupy imigrantów na granicy polsko-białoruskiej. Sprawa wywołała burzę. Szokujące kulisy zatrzymania żołnierzy oraz fakt, że sprawa była przez ponad dwa miesiące ukrywana przed opinią publiczną spowodowały, że wśród polityków opozycji oraz komentujących sprawę pojawiło się żądanie dymisji ministra obrony narodowej oraz ministra sprawiedliwości.

W trakcie czwartkowej konferencji prasowej szef MON przyznał, że dowiedział się o zatrzymaniu żołnierzy już w marcu.

– Jest prowadzone dochodzenie w sprawie przekroczenia uprawnień na wniosek dowódcy WZZ Podlasie – stwierdził Kosiniak-Kamysz. – Jeśli ktokolwiek z dowódców analizuje i ma jakieś wątpliwości, to jest zobowiązany do podjęcia działań. I tak się stało w tym wypadku – podkreślił minister.

Mocny komentarz Błaszczaka

Sprawę dosadnie komentują politycy opozycji. Były minister obrony narodowej Mariusza Błaszczak wskazuje, że chaos i brak poparcia dla żołnierzy służących na granicy może mieć poważne konsekwencje.

"Minister Kosiniak-Kamysz przyznał się, że przez dwa miesiące ukrywał fakt zatrzymania żołnierzy, którzy bronili się przed atakiem migrantów. Na konferencji stwierdził, że «zawsze jest po stronie żołnierzy», ale przez cały ten czas nie zrobił nic aby im pomóc. Ta sytuacja wywoła nieodwracalne konsekwencje. Teraz każdy żołnierz i funkcjonariusz będzie się kilkukrotnie zastanawiał czy może podjąć adekwatną interwencję" – napisał szef klubu PiS na swoim koncie w serwisie X.

Zatrzymanie żołnierzy

Do incydentu doszło na przełomie marca i kwietnia tego roku w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne. Zatrzymani żołnierze, którzy przebywają już na wolności, są oskarżeni o "przekroczenie uprawnień" i "narażenie życia oraz zdrowia innych osób". Decyzją prokuratora zostali również zawieszeni w czynnościach służbowych i oddani pod dozór przełożonego wojskowego. Koledzy z jednostki aresztowanych żołnierzy zorganizowali zrzutkę na prawników.

Czytaj też:
Bodnar wezwał prok. Janeczka. "Pilne spotkanie"
Czytaj też:
Posłanka Razem uderza w rząd: Absolutnie skandaliczna rzecz

Źródło: X
Czytaj także