DoRzeczy.pl: Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz wprost stwierdziła, że powinno się poważnie podejść do dyskusji na temat wieku emerytalnego. Jak pani ocenia te słowa?
Elżbieta Rafalska: Myślę, że pani minister krok po kroku realizuje jakiś plan. Powoli i konsekwentnie przygotowuje Polaków do wydłużonego wieku emerytalnego, bądź zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Wyraźnie to pobrzmiewa z jej wypowiedzi. Nie sądzę, żeby mogła rzucać sobie tego typu komentarze bez akceptacji premiera, bądź większej jego zgody. Wiemy, że odpowiedzialnym za wydłużenie wieku emerytalnego był Donald Tusk i jego poprzednia ekipa. Już raz to zrobili. Dziś mają znakomite alibi w postaci rygorów nakładanych na Polskę przez Unię Europejską, dlatego uważam, że tego typu wypowiedzi są oswajaniem Polaków z możliwymi przyszłymi decyzjami.
Minister wskazuje, że każdy powinien pracować jak najwięcej.
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby tak było. Po zmianach wprowadzonych przez rząd PiS na wniosek prezydenta, każdy może wybrać czy chce pracować dalej, czy przechodzi na emeryturę. Decyzja należy do obywateli, nie jest narzucona przez państwo, nie ma przymusu pracowania do czasu, kiedy ludzie często są niezdolni do pracy. Dziś spełnia się ostrzeżenie, o którym od dawna mówiło Prawo i Sprawiedliwość, że zawsze będzie jakieś usprawiedliwienie, żeby wracać do dawnych przepisów. Możemy się spodziewać, że rząd Donalda Tuska będzie dążył do wydłużenia wieku emerytalnego.
Minister wskazuje, że należy uczyć starsze osoby np. nauki obsługi komputera, żeby mogły dłużej pracować. Czy to jest realne?
To jest optyka patrzenia przez pryzmat dużych miast i ludzi, którzy pracują w administracji publicznej, lub są kadrą zarządzającą. Ci ludzie pomimo ograniczeń wiekowych mogą wykonywać swoją pracę. Jednak mamy wiele zawodów, które trudno jest wykonywać w okolicach 60 lat. Bardzo ważnym czynnikiem odróżniającym Polskę od wielu krajów UE jest tzw. pozostawanie w zdrowiu. Tu stan zdrowia Polaków jest gorszy od średniej UE. Nie każdego można przekwalifikować, zwłaszcza w przypadku osób pracujących w małych miastach. Słyszałam również taką wypowiedź pani minister, w której mówiła o niewydolności systemu ZUS, o możliwym krachu. Jak to zatem jest, że z jednej strony jest taka obawa, a z drugiej mówi się o konieczności dłuższej pracy? To wszystko wygląda bardzo nieodpowiedzialnie. Nie chcemy przymusu emerytalnego. Proszę przypomnieć sobie, co działo się we Francji, gdy tamtejszy rząd próbował to zrobić. Jakie były protesty? W Polsce może dojść do nich również.
Czytaj też:
Morawiecki: Warto wkładać oszczędności w obligacje Skarbu PaństwaCzytaj też:
Dr Bartoszewicz: Nasze pieniądze będą coraz mniej warte
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.