Według ukraińskich mediów szef polskiej dyplomacji zaproponował objęcie okupowanego przez Rosję półwyspu mandatem ONZ z misją przygotowania "uczciwego referendum", ale po sprawdzeniu, "kim są legalni mieszkańcy". – I moglibyśmy to odłożyć o 20 lat – dodawał.
Ukraiński resort spraw zagranicznych podkreślił w wydanym oświadczeniu, że integralność terytorialna Ukrainy nigdy nie była i nie może być przedmiotem dyskusji bądź kompromisu.
"Krym to Ukraina. Kropka. Nasze Siły Obronne, partnerzy, Karta Narodów Zjednoczonych i prawo międzynarodowe są po stronie Ukrainy. Krym jest środkiem ciężkości europejskiej architektury bezpieczeństwa. Jego pełne przywrócenie jest możliwe dopiero po całkowitej deokupacji całego terytorium Ukrainy, w tym ukraińskiego półwyspu” – czytamy w oświadczeniu.
Sikorski zabrał głos
Do sprawy odniósł się sam szef polskiej dyplomacji, który podkreślił, że Ukraińcy błędnie zrozumieli jego słowa.
– Polska oczywiście podtrzymuje integralność terytorialną Ukrainy. Co do tego nie ma wątpliwości, wielokrotnie to podkreślałem (...). Natomiast na konferencji miała miejsce hipotetyczna dyskusja w gronie ekspertów w trybie off the record, gdzie próbowaliśmy się zastanowić, jak zrealizować sugestie samego prezydenta Zełenskiego, o tym jak odzyskać Krym. On mówił o działaniach dyplomatycznych – mówił Sikorski.
Szef polskiej dyplomacji podkreśla, że media cytowały jego wypowiedź "trochę nie fair". Jak dodał dyskusja dotyczyła "pomysłów jak odzyskać Krym".
– Cała dyskusja jest totalnym nieporozumieniem – tak z kolei rzecznik MSZ Paweł Wroński komentuje kontrowersje wokół wypowiedzi Radosława Sikorskiego.
Rzecznik MSZ zapewnił, że podczas debaty Radosław Sikorski nie składał żadnych propozycji dotyczących Krymu. Zdaniem Pawła Wrońskiego, zamieszanie wynika z "niedokładnych cytatów medialnych".
Czytaj też:
Były ambasador Ukrainy o Wołyniu: Zachowanie rządu jest niezrozumiałeCzytaj też:
Olbrzymia pomoc dla Ukrainy. Europa zrzuca się na wielką pożyczkę