"Lokalni działacze PO, PSL i Lewicy, bliscy współpracownicy czołowych parlamentarzystów koalicji rządzącej, a nawet boiskowy kolega Donalda Tuska – tak wygląda lista beneficjentów najnowszych zmian w Totalizatorze Sportowym" – ujawnił w poniedziałek Onet.
Według portalu należąca w pełni do Skarbu Państwa spółka przeprowadziła w ostatnich miesiącach kadrową rewolucję, wyrzucając wszystkich regionalnych dyrektorów, a w ich miejsce powołując osoby z jasnymi politycznymi powiązaniami. Mogą zarobić nawet ponad 20 tys. zł miesięcznie.
Po publikacji Onetu o politycznym kolesiostwie w Totalizatorze Sportowym krytyczne głosy dominują po stronie opozycji, ale dezaprobatę widać także w obozie władzy.
MAP reaguje
We wtorek do sprawy odniosło się Ministerstwo Aktywów Państwowych. W wydanym oświadczeniu podkreślono, że MAP wykonuje w imieniu Skarbu Państwa prawa ze wszystkich udziałów w spółce Totalizator Sportowy Sp. z o.o. Jak jednak podkreślono, "wykonując uprawnienia właścicielskie zgodnie z obowiązującym porządkiem prawnym, Skarb Państwa nie posiada kompetencji w zakresie podejmowania bezpośrednich decyzji i ingerowania w bieżącą działalność zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa"
"Wszelkie kwestie związane z prowadzeniem spraw spółki, w tym polityka kadrowa należą do kompetencji zarządu" – dodaje resort, choć jednocześnie podkreślił, że "sprawa jest bardzo poważna". Z tego powodu w resorcie trwają już działania sprawdzające po kątem zgodności medialnych doniesień z rzeczywistością. MAP zawróciło się do Rady Nadzorczej o kompleksową informację w tej sprawie.
"Jeżeli potwierdzą się doniesienia o nieprawidłowościach, podejmiemy działania. Jakie to będą działania zależeć będzie od efektów naszych analiz stanu faktycznego" – podkreślono w komunikacie.
Czytaj też:
Kłótnia w obozie władzy. Koalicjant Tuska: Nie na to umawialiśmy się z PolakamiCzytaj też:
Lukratywne stanowiska dla obozu władzy. Zandberg: Nie wiecie komu kibicujecie?