Warszawska korespondentka "Sueddeutsche Zeitung" Viktoria Grossmann rozpisuje się, że Polska ma "kluczową rolę" w europejskiej polityce bezpieczeństwa. Po wyniku wyborów w USA Tusk miał jej zdaniem podjąć próbę nawiązania bliższej współpracy z sojusznikami na kontynencie.
"Wydaje się, że Tusk chciałby zająć miejsce Niemiec jako wiodącej siły w europejskiej polityce obrony, ponieważ rząd w Berlinie nie spełnia tej roli" – pisze "SZ".
Tusk tym samym wskazuje kierunek rozpoczynającej się w 2025 r. polskiej prezydencji w UE, ale również zabezpiecza krajowe podwórko, gdyż już za kilka miesięcy w Polsce odbędą się wybory prezydenckie, które musi wygrać kandydat KO.
Zdaniem dziennikarki cała sytuacją pokazuje słabość Europy, gdyż "kto jest stale uwikłany w konflikty w polityce wewnętrznej, ten ma problem w porozumieniu (z innymi) w polityce zagranicznej".
Rozpad koalicji rządowej
Kiedy w środę wieczorem, 6 listopada, po zdymisjonowaniu ministra finansów Christiana Lindnera z FDP rozpadła się koalicja Scholza złożona z SPD, Zielonych i FDP, kanclerz mówił, że 15 stycznia odbędzie się głosowanie nad wotum zaufania w Bundestagu. Oznaczałoby to, że nowe wybory odbyłyby się w połowie marca. Opozycyjna chadecja CDU/CSU chce jednak przyspieszyć ten proces i domaga się, aby głosowanie nad wotum zaufania odbyło się już w środę, 13 listopada. Według szefa CDU Friedricha Merza wybory mogłyby się wtedy odbyć 19 stycznia.
Olaf Scholz zadeklarował, że "jeśli wszyscy się zgodzą", to on nie będzie miał nic przeciwko zwołaniu głosowania nad wotum zaufania przed Bożym Narodzeniem. Kanclerz powiedział, że Niemcy potrzebują szybko nowego, demokratycznego rządu, a obywatele powinni "wyznaczyć kierunek". – Według mnie sprawy powinny teraz toczyć się szybko – możliwie za zgodą demokratycznych partii – skomentował Scholz.
Czytaj też:
KRRiT oskarża urzędników Tuska. "Naruszają Konstytucję RP"Czytaj też:
"To absurd". Trzaskowski uderza w Niemcy