Pogarsza się sytuacja na terenach przyfrontowych. "Są przerażeni, nie wiedzą, co robić"

Pogarsza się sytuacja na terenach przyfrontowych. "Są przerażeni, nie wiedzą, co robić"

Dodano: 
Blok zniszczony w wyniku rosyjskiego ostrzału
Blok zniszczony w wyniku rosyjskiego ostrzału Źródło: PAP / SERGEY DOLZHENKO
Tereny przyfrontowe na Ukrainie to miejsca, gdzie wciąż żyją ludzie. Wielu z nich to osoby starsze i chore, które nie zdecydowały się na ewakuację. Im też udzielana jest pomoc, jaka płynie m.in. z Watykanu, a na miejscu rozdzielana jest przez dominikańskie Centrum św. Marcina de Porres w Fastowie.

Sytuacja na terenach przyfrontowych jest trudna. Ludzie, jacy tam pozostali to najczęściej osoby starsze i chore. Ale są także ich krewni, którzy ze względu na opiekę nad swoimi bliskimi, pozostali na miejscu.

Jak podkreśla o. Mykhailo Romaniv OP z Centrum św. Marcina de Porres z Fastowa, potrzebne są piecyki i ciepła odzież. Tak jest m.in. w Pokrowsku, dokąd regularnie docierają wolontariusze z Fastowa. Nieco inaczej wygląda sytuacja w Chersoniu. Tam ludzie potrzebują stałej pomocy w zakresie dożywiania. Centrum św. Marcina prowadzi w mieście kuchnię, piekarnię i pralnię. Funkcjonują one dzięki wsparciu Ojca Świętego Franciszka, przekazywanemu za pośrednictwem jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.

Apel o pomoc

W tym tygodniu wolontariusze z Fastowa jadą po raz kolejny do Pokrowska, Konstantynówki i Drużkiwki. Jest tam w tej chwili bardzo wielu uchodźców z miejscowości zajmowanych przez wojska rosyjskie lub z obszarów obstrzeliwanych. Ludzie ci potrzebują rzeczy podstawowych: ubrań, leków, ciepłych posiłków. Są zmarznięci, przerażeni i nie wiedzą, co mają robić dalej. Zatrzymują się oni w tych miejscowościach na kilka dni. Następnie przemieszczani są oni w głąb Ukrainy, dalej od linii frontu.

O. Romaniv w rozmowie z watykańskimi mediami apeluje o międzynarodową pomoc humanitarną. Zdaniem dominikanina, jest ona teraz coraz mniejsza. Coraz trudniej znaleźć jest środki finansowe, a potrzeby wcale nie zmalały w stosunku do tego, co miało miejsce na początku wojny.

Kierunek Zaporoże

Południowe Siły Obronne poinformowały dziś, że siły okupacyjne Federacji Rosyjskiej stały się bardziej aktywne na kierunkach Orichów, Wremiw i Gulajpol. Rosjanie wysyłają swoje grupy szturmowe na wysunięte pozycje.

Wczoraj ukraiński porucznik meldował o natarciu wojsk rosyjskich na lewą flankę od Gulajpola. Według niego Rosjanom do granicy z Dniepropietrowskiem pozostało niecałe dziewięć kilometrów.

Według "Die Welt", wojna na Ukrainie wkracza w nową fazę. "Sugerują to ustalenia ukraińskich i zachodnich służb wywiadowczych". Ukraińcom nie sprzyja też nadejście jesieni, a wkrótce zimy. Analityk wojskowy i pułkownik Markus Reisner z austriackiego ministerstwa obrony uważa, że Moskwa nie odpuści i będzie nadal próbowała "szturmować ukraińskie pozycje i miasta za pomocą artylerii i bomb szybujących", aby wiosną rozpocząć kolejną ofensywę

Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Rutte: Zachód musi zrobić więcej
Czytaj też:
Skandaliczna decyzja Ukraińców. Zgorzelski: Wyjątkowa prowokacja, byliśmy zbyt łatwowierni

Źródło: KAI
Czytaj także