W trakcie wystąpienia Trzaskowskiego część zgromadzonych na sali osób zaczęła krzyczeć. Na widowni pojawił się również transparent z hasłem "CPK w Polsce, nie w Berlinie". Wokół protestujących szybko zgromadziły się osoby, które chciały uniemożliwić im dalszą manifestację. Próbowano także zasłonić transparent. Po chwili prostujący zaczęli wychodzić z sali, na co szybko zareagował Trzaskowski.
– Na tym to polega, jesteśmy partią demokratyczną, robimy otwarte spotkania – powiedział, po czym zwrócił się do wychodzących: "Zadacie państwo pytanie, bez nerwów. Już uciekacie?".
– Niektórzy nie dorośli do demokracji – skwitował całe zajście.
Wątpliwości wokół spotkań Trzaskowskiego
Od pewnego czasu prezydent Warszawy jeździ po Polsce i bierze udział w spotkaniach z mieszkańcami miast. Niedawno był w Radomiu, wcześniej – w Bielsku-Białej. We wtorek 5 listopada odwiedził zaś Aleksandrów Łódzki. Oficjalnie wszystko odbywa się na zaproszenie samorządów. "Gazeta Wyborcza" zwróciła jednak uwagę, że wydarzenia mają ewidentny charakter spotkań wyborczych.
"Trudno mówić o rozmowie: na początek Trzaskowski wygłasza kilkudziesięciominutowe przemówienie, które brzmi, jak napisane na wiec wyborczy (...) warto przypomnieć, że za organizacje spotkań z prezydentem Warszawy płacą lokalne samorządy. Nie są to wielkie kwoty, a czasami w ogóle odbywa się to bezkosztowo, ale jest to ewidentny mechanizm wsparcia prekampanii Rafała Trzaskowskiego" – czytamy na łamach "GW".
O tym, że poparcie samorządowców będzie ważne dla Trzaskowskiego, jeśli to on uzyska nominację KO na kandydata na prezydenta, pisze także portal money.pl. Dziennikarze wskazują, że lokalni politycy, na co dzień współpracujący z prezydentem Warszawy w ramach Związku Miast Polskich, chcą jednak otrzymać konkretne przywileje w zamian za poparcie dla jego kandydatury.
Czytaj też:
Samorządowcy poprą Trzaskowskiego, ale nie za darmo. Lista żądań jest długaCzytaj też:
Zaskakujący ruch Tuska przed prawyborami. Zwrócił się do internautów