W jednym z ostatnich sondaży prezydenckich Rafał Trzaskowski uzyskał 29,8 proc. poparcia. To najlepszy wynik spośród wszystkich kandydatów startujących w wyborach. Prezydent Warszawy może jednak mówić o ogromnych kłopotach, bo w ciągu miesiąca jego poparcie spadło z 38,6 proc.
W innym badaniu, tym razem przeprowadzonym przez CBOS, wiceszef Koalicji Obywatelskiej ma już tylko 4 punkty procentowe przewagi nad Karolem Nawrockim. Wyniki budzą niepokój wśród sztabowców kandydata KO. Jak wskazują, powodem spadków jest fakt, że Trzaskowski to dziś "najbardziej atakowana dziś osoba w Polsce przez PiS".
"Czuły punkt"
Członkowie sztabu Trzaskowskiego wskazują, że sondażowe spadki to efekt "rzekomego" braku wiarygodności kandydata. Prawo i Sprawiedliwość wypuściło kilka spotów, w których przypomniało wypowiedzi polityka KO z przeszłości i zestawiło je z aktualnymi. W wielu przypadkach Trzaskowski przeczy sam sobie.
– To oznacza, że trafiamy w czuły punkt. Jeśli PiS zgłasza ustawę trzy dni po tym, jak Rafał coś ważnego proponuje, to o to właśnie chodzi. Pokazuje, że PiS jest reaktywne, działa nerwowo – mówi jeden z polityków KO.
– Rafał ugruntowuje sobie miejsce w centrum. Trafia do wyborców, dla których najważniejsza jest pragmatyka, stabilność, zdroworozsądkowe podejście, a nie radykalizacja w jedną, czy drugą stronę. Jednocześnie nie zapomina o wyborcach KO, o tym, co obiecywaliśmy w kampanii. Dlatego będzie też naciskał na rząd w kluczowych sprawach – mówi inny.
Sztabowcy podkreślają, że w swojej kampanii Trzaskowski będzie skupiał się na "zdrowym rozsądku". Przejawem takiej postawy mają być m.in. odwiedziny członków Kół Gospodyń Wiejskich czy wspólny filmik z gwiazdą disco polo Zenkiem Martyniukiem.
– W Kętrzynie Rafał zwrócił uwagę, że wszystkich już męczą łatki i mówienie o tym, kto jest "prawakiem", a kto "lewakiem". Najważniejszy dla Polaków jest zdrowy rozsądek. Na to przede wszystkim będziemy stawiać – zapewnia jeden z nich.
Czytaj też:
"Nie może tak być". Mocne słowa NawrockiegoCzytaj też:
"Renegocjacja umowy koalicyjnej". Pełczyńska-Nałęcz: To będzie ważny moment