"Myślę, że to bardzo szlachetny gest". Biały Dom tłumaczy słowa Trumpa o Strefie Gazy

"Myślę, że to bardzo szlachetny gest". Biały Dom tłumaczy słowa Trumpa o Strefie Gazy

Dodano: 
Donald Trump, prezydent USA
Donald Trump, prezydent USA Źródło: Wikimedia Commons
Zapowiedź Donalda Trumpa o "przejęciu kontroli nad Strefą Gazy" spowodowała wiele reakcji na arenie międzynarodowej. Biały Dom doprecyzował słowa prezydenta.

Z najnowszego oświadczenia Waszyngtonu wynika, że Trump nie zobowiązywał się do wysłania wojsk amerykańskich do Strefy Gazy, a USA nie będą finansować jej odbudowy.

– Administracja Donalda Trumpa będzie współpracować z naszymi partnerami w regionie, by odbudować ten region – tłumaczyła rzecznik Białego Domu Karoline Leavitt podczas konferencji prasowej.

Do słów prezydenta USA odniósł się również sekretarz stanu Marco Rubio. Według niego Trump zaoferował jedynie, że Stany Zjednoczone będą odpowiadały za odbudowę Strefy Gazy, a w jego ofercie chodzi o "oczyszczenie gruzów i zniszczeń". Rubio zauważył, że w tym czasie mieszkańcy Strefy Gazy będą musieli gdzieś mieszkać. Przekonywał, że pomysł Trumpa nie jest wrogim krokiem, a jej szczegóły wymagają jeszcze opracowania. – Myślę, że to bardzo szlachetny gest – stwierdził.

Zamieszanie po słowach Trumpa

Prezydent USA w trakcie wspólnego wystąpienia z premierem Izraela mówił o możliwości przejęcia kontroli nad Strefą Gazy przez USA i wyraził stanowisko, że tamtejsi Palestyńczycy nie powinni ponownie "przechodzić przez proces odbudowy i okupacji przez tych samych ludzi, którzy tam byli, walczyli o to, żyli tam, umarli i wiedli nędzne życie", co – zdaniem Trumpa – dla mieszkańców wiąże się tylko ze "śmiercią i zniszczeniem".

Amerykański przywódca stwierdził, że mieszkańcy Strefy Gazy powinni zostać przesiedleni do sąsiednich krajów arabskich, które na swój koszt miałyby wybudować dla nich miejsca do zamieszkania w "pokoju i harmonii".

Trump powiedział, że chociaż do tej pory kraje takie jak Jordania i Egipt nie wyraziły zgody na taki wariant, to "ma przeczucie", że "król i generał", czyli król Jordanii Abdullah i prezydent Egiptu es-Sisi, zmienią zdanie.

W reakcji na słowa amerykańskiego prezydenta rzecznik Hamasu stwierdził, że konieczne jest "położenie kresu okupacji i agresji wobec naszego narodu, a nie wygnanie go z ziemi". Ocenił również, że Donald Trump chce ponownie "wywołać chaosu" na Bliskim Wschodzie. – Nasi ludzie w Strefie Gazy nie pozwolą, aby te plany zostały zrealizowane – zapowiedział.

Źródło: Polskie Radio 24 / PAP, DoRzeczy.pl
Czytaj także