Prezydent USA w trakcie wspólnego wystąpienia z premierem Izraela powiedział, że USA mogłyby przejąć kontrolę nad palestyńską enklawą i przekształcić ją w Wielką Riwierę Bliskiego Wschodu. Mieszkańcy tego, co jeszcze zostało ze Strefy Gazy mieliby w tej koncepcji zostać przesiedleni do sąsiednich krajów arabskich, które na swój koszt miałyby wybudować dla nich miejsca do zamieszkania w "pokoju i harmonii". Wprawdzie Egipt, Jordania czy Arabia Saudyjska utrzymują dobre relacje z USA, jednak kategorycznie odmawiają przyjęcia u siebie Palestyńczyków.
Strefa Gazy. Rak: Plan Trumpa nie do zrealizowania
Krzysztof Rak ocenił, że koncepcja, o której powiedział Trump jest nie do zrealizowania. – Choćby z tego względu, że tych 2 milionów Palestyńczyków nikt nie przyjmie. [...] To jest oczywiste. Nie jest tak, że można sobie powiedzieć, że zawieszamy rzeczywistość i działamy w rzeczywistości wymyślonej. Zasady polityki zagranicznej jednak obowiązują. Nie da się uprawiać polityki przeciwko rzeczywistości – powiedział w najnowszym odcinku na kanale "Historia realna".
Historyk i publicysta ocenił, że daleko idące zapowiedzi Trumpa są charakterystyczne dla niego, ale także dla początku prezydentury i za kilka miesięcy sprawy wrócą do normy. – Nie wierzę w to, że te zapowiedzi zostaną zrealizowane. To nie jest wszystko takie proste – powiedział dr Rak, dodając, że zapowiedź Trumpa jest całkowicie sprzeczna z ogólną strategią sygnalizowaną przez jego administrację, czyli odejścia od polityki jednobiegunowej (USA kształtujące niemal całość porządku światowego). – Eksperci amerykańscy od lat mówią, że USA nie mają potencjału, żeby kontynuować taką politykę – powiedział Rak. Przypomniał, że nowa ekipa w Waszyngtonie przyjęła perspektywę wielobiegunowości i równowagi sił, zakładającą zmniejszenie zaangażowania Ameryki m.in. na Bliskim Wschodzie i skoncentrowanie większej uwagi na stosunkach transpacyficznych.
USA nie uwikłają się w konflikt palestyński
– Ja również z tego względu nie wierzę w te plany dotyczące Strefy Gazy. Przecież zarówno wśród demokratycznych, jak i republikańskich elit amerykańskich od kilku lat dominuje świadomość, że trzeba skończyć z polityką zwiększania amerykańskiej obecności polityczno-wojskowej w wielu miejscach świata. A tu Trump wysyła sygnał, że będzie robił odwrotną politykę, czyli powrót do jednobiegunowości – kontynuował, zwracając uwagę, że przecież musiałoby to się wiązać z wysłaniem do Gazy sił zbrojnych.
Zdaniem Krzysztofa Raka Trump wysyła zatem na początku prezydentury różne sygnały, rysuje rozmaite wizje, ale ostatecznie te nie do zrealizowania będą stopniowo redukowane, choćby poprzez zetknięcie się z administracją. W jego ocenie z Gazą skończy się na tym, że USA wyślą pieniądze na odbudowę i programy humanitarne. – Nie chce mi się wierzyć, że Ameryka uwikła się w konflikt palestyński – podkreślił.
Czytaj też:
Brytyjski premier także nie popiera koncepcji TrumpaCzytaj też:
"Netanjahu chce Palestyny bez Palestyńczyków". Bosak komentuje zapowiedź Trumpa