Prezydent USA Donald Trump podczas wspólnej konferencji prasowej z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu zapowiedział, że USA przejmą kontrolę nad Strefą Gazy. Przywódca USA stwierdził, że Ameryka zrówna to terytorium z ziemią i stworzy na nim "nieograniczoną liczbę miejsc pracy".
Trump: USA przejmą Strefę Gazy
Wizyta premiera Izraela była pierwszą wizytą zagranicznego przywódcy podczas drugiej kadencji republikanina. Prezydent USA zapowiedział, że w niedalekiej przyszłości zamierza odwiedzić Izrael, Strefę Gazy i Arabię Saudyjską. Jak wynika z doniesień medialnych, w przyszłym tygodniu prezydent USA ma przyjąć w Białym Domu również króla Jordanii Abdullaha.
– USA przejmą Strefę Gazy – zapowiedział Trump. – Będziemy odpowiedzialni za rozmontowanie wszystkich zagrożeń, bomb i innej broni na tym terenie, zrównamy teren z ziemią i pozbędziemy się zniszczonych budynków. Stworzymy rozwój gospodarczy, który zapewni nieograniczoną liczbę miejsc pracy i mieszkań dla mieszkańców tego obszaru – mówił przywódca.
Jak zaznaczył, według jego "silnej rekomendacji" Strefa Gazy należałaby długoterminowo do Stanów Zjednoczonych. Donald Trump nie wykluczył, że wyśle w ten rejon amerykańskich żołnierzy.
Bosak: Uśmiechnąłem się
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak gościł w programie "Tłit" w Wirtualnej Polsce. Podczas rozmowy odniósł się do zapowiedzi Trumpa dotyczącej Strefy Gazy.
– Uśmiechnąłem się nieco, dlatego że pomyślałem, co muszą w tej chwili myśleć ludzie, którzy pracują w Pentagonie czy w Białym Domu. Być może z konferencji prasowej o tym pomyśle się dowiedzieli, bo nie wygląda on na szczególnie przygotowany, zważywszy na to, że w Strefie Gazy mamy w dalszym ciągu około dwóch milionów Palestyńczyków – przypomniał w rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski Krzysztof Bosak. – Zakładam, że nie udało się ich zabić więcej niż 300 tysięcy. Egipt i Jordania, które zdaniem prezydenta Trumpa miałyby ich przyjąć, nie są tym kompletnie zainteresowane zaznaczył polityk.
Wicemarszałek Sejmu podkreślił, że rozmawiał ostatnio z ambasadorem Egiptu, który potwierdził krytyczne wypowiedzi reprezentantów tego kraju na temat planów Trumpa.
– Oni całkowicie odrzucają rozważanie na taki temat. Myślę, że tam jest tyle problemów, że te wypowiedzi mają na celu wzmocnienie izraelskich pozycji. Co tam się natomiast stanie, to pokaże czas – stwierdził jeden z liderów Konfederacji.
Na słowa prowadzącego program, że Benjamin Netanjahu popiera ten pomysł i powiedział, że warto zwrócić na to uwagę, polityk odpowiedział, że "to, co podoba się premierowi Izraela, to Palestyna bez Palestyńczyków".
– Obawiam się, że to niestety jest realne, patrząc na to, co działo się tam w poprzednim roku. Z rozmów z ludźmi, którzy starają się zrozumieć, co tam się dzieje, mogę wywnioskować, że celem Izraela nie jest likwidacja Hamasu, tylko likwidacja czy wypchnięcie populacji palestyńskiej do Egiptu, Jordanii, Europy, literalnie gdziekolwiek, może nawet do samych Stanów Zjednoczonych, żeby po prostu mieć problem z głowy – ocenił Bosak.
Czytaj też:
Amerykański biskup popiera politykę migracyjną administracji TrumpaCzytaj też:
"Nasi ludzie nie pozwolą". Jest reakcja Hamasu na słowa Trumpa