Jak przekazał w środę ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich ds. Rumunii Kamil Całus lider czołowej partii opozycyjnej Związek Jedności Rumunów (AUR) George Simion, który miał nie kandydować, ostatecznie spróbuje wystartować w wyborach.
W styczniu Simion udzieli wywiadu tygodnikowi "Do Rzeczy".
"Błogosławieństw dał mu Calin Georgescu (ten sam którego udział w wyborach ostatecznie zablokowany został wczoraj przez sąd konstytucyjny). Problem w tym, że błogosławieństwo dostała także liderka Partii Ludzi Młodych (POT), Anamaria Gavrilă" – poinformował Całus.
Morawiecki życzy powodzenia prawicowemu kandydatowi
Były premier Mateusz Morawiecki odniósł się do sytuacji politycznej w Rumunii w mediach społecznościowych.
"'Nie ma wolności dla wrogów wolności, nie ma demokracji dla wrogów demokracji'. Te słowa – zaczerpnięte z filozofii Stalina, Lenina i ich duchowych spadkobierców, którzy kiedyś zniewolili Europę, opisują współczesną rzeczywistość polityczną europejskich elit" – czytamy we wpisie posła PiS na portalu X.
"Przerażające? Cóż, niestety to nie historia – ale obrazki z dzisiejszej Rumunii. Warto przypomnieć, że 'scenariusz rumuński' doprowadził tam do unieważnienia kandydatury Calina Georgescu, którego oskarżono o 'antydemokratyczne' poglądy" – przypomniał Morawiecki.
Były premier nazwał George'a Simiona następcą Georgescu i "obrońcą rumuńskiej demokracji". Jak podkreślił, "z całego serca" życzy mu powodzenia w "tej wielkiej misji walki z totalitarnymi zapędami Brukseli".
Czy Polska podzieli los Rumunii?
Mateusz Morawiecki nawiązał w tym kontekście do sytuacji w Polsce.
"Od kilku dni pojawiają się niepokojące doniesienia o planach zorganizowania 'okrągłego stołu' w sprawie polskich wyborów z udziałem przedstawicieli Niemiec i Komisji Europejskiej. Historia uczy nas jednak, że eliminowanie niewygodnych kandydatów to prosta droga do nadużyć i ograniczania podstawowych praw" – napisał poseł PiS.
Jak zaznaczył były szef rządu, "w Polsce nie ma i nie będzie miejsca na manipulacje przy wyborach". "Nasz kraj ma wielowiekową tradycję wolności i samostanowienia – od Konfederacji Warszawskiej z 1573 roku (jeden z pierwszych w Europie aktów tolerancji), przez wolne elekcje, pierwszą w Europie Konstytucję, wybory w II Rzeczypospolitej, aż po Solidarność i pokojowe przemiany ustrojowe lat 80. Polacy umieją bronić suwerenności i własnych praw" – przypomniał Morawiecki.
Polityk podkreślił, że "organizowanie spotkań, na których – za zamkniętymi drzwiami – ma zostać z góry ustalone 'kto powinien wygrać wybory' w Polsce, stoi w jawnej sprzeczności z europejskimi wartościami".
"Chcę jasno podkreślić: nie pozwolimy na naruszanie zasady wolnych i uczciwych wyborów. Nasza Konstytucja gwarantuje każdemu prawo do kandydowania i prezentowania programu politycznego, niezależnie od tego, czy podoba się to zagranicznym urzędnikom czy nie. Przed nami czas wyborczych zmagań – to obywatele Polski zdecydują, kto zdobędzie ich zaufanie. Nie chcemy "scenariuszy rumuńskich" w Polsce" – zaznaczył Mateusz Morawiecki.
Na koniec poseł PiS podziękował "wszystkim, którzy z troską obserwują sytuację i włączają się w dyskusję o przyszłości naszego kraju". "Pamiętajmy: nikt nie ma prawa decydować za nas o tym, jaka będzie Polska" – zaapelował Morawiecki.
Wpis byłego premiera został również opublikowany w języku angielskim.
twitterCzytaj też:
Wariant rumuński. Dwoje kandydatów w nowym planie prawicyCzytaj też:
Georgescu niedopuszczony. Korwin-Mikke: Przecież w demokracji każdy może startować, nawet Wałęsa