DoRzeczy: Jak ocenia pan sprawę Barbary Skrzypek, jej śmierć i to, co się wydarzyło w ostatni weekend?
Sebastian Kaleta: Wszyscy w środowisku Prawa i Sprawiedliwości jesteśmy głęboko zszokowani tym, co się wydarzyło. Z dnia na dzień pojawiają się nowe informacje o tym, jak przebiegała ta czynność z udziałem pani Barbary Skrzypek, jak odbiegała od wszelkich norm i standardów demokratycznego państwa. Można powiedzieć, że przypominała raczej metody, jakimi posługiwał się reżim komunistyczny w stosunku do swoich przeciwników.
Dlaczego?
Po pierwsze, starszej, schorowanej kobiecie, która przed czynnością oświadczała o pogarszającym się stanie zdrowia, odmówiono prawa do obecności pełnomocnika. A w sprawie uczestniczyli, oprócz pani prokurator Wrzosek, dwaj prawnicy związani z przeciwnym obozem politycznym. Mamy tu do czynienia z politycznym postępowaniem, które w ogóle nie powinno być prowadzone. Zwłaszcza, że kilka lat temu sąd prawomocnie umorzył je z powodu braku jakichkolwiek podstaw do oskarżeń. Dodatkowo słyszymy, że czynność nie została nagrana. Pani Wrzosek w wypowiedzi mówiła, że pani Skrzypek nie czytała protokołu, a jedynie go jej odczytano. Pan Dubois, jeden z uczestników, mówił, że choć protokół był krótki, sama czynność trwała aż cztery godziny. Co działo się przez te cztery godziny? To rodzi ogromne wątpliwości. Relacje na temat stanu zdrowia pani Skrzypek – zarówno przed, w trakcie, jak i po przesłuchaniu – naprawdę budzą ogromne wątpliwości, co do tego, co dzieje się w naszym państwie. Wszystko to musi zostać wyjaśnione. Tylko pytanie, kto ma to wyjaśniać? Pan Bodnar, który wysłał panią Wrzosek do tego postępowania?
Kto w pana ocenie ponosi główną odpowiedzialność za tę sprawę?
Przede wszystkim kluczowe jest wyjaśnienie związku między tym przesłuchaniem a śmiercią pani Skrzypek. Dołożymy wszelkich starań, aby to zostało dokładnie wyjaśnione, choć mamy świadomość, że obecnie instytucje odpowiedzialne za dochodzenie są pod silnym wpływem politycznym i zastraszaniem ze strony władzy Donalda Tuska. To znacząco utrudnia ustalenie okoliczności. Trudno jednak nie zadać sobie pytania – skoro śmierć nastąpiła kilkadziesiąt godzin po przesłuchaniu, które miało tak wyraźnie ustawiony charakter, to wygląda na to, że pani Wrzosek i jej współpracownicy celowo starali się wykreować okoliczności, które mogłyby zmanipulować zeznania świadków, albo wymusić konkretne wypowiedzi od starszej, schorowanej osoby, która mogła nie do końca rozumieć, o co jest pytana w takich warunkach. Tym bardziej, że nie była prawnikiem.
Dlaczego nie dopuszczono prawnika pani Barbary Skrzypek do przesłuchania? Co chciano uzyskać?
Moim zdaniem celem było maksymalne zmanipulowanie, osłabienie i utrudnienie racjonalnego działania pani Skrzypek. Z doświadczenia prawniczego, które posiadam, wiem, że nie spotyka się sytuacji, w których pełnomocnicy nie są dopuszczani do przesłuchań swoich klientów zwłaszcza w przypadku, gdy świadek wyraża chęć, by prawnik mu towarzyszył. To jest podstawowe prawo – prawo do posiadania pełnomocnika. Choć prawo stanowi, że prokurator może odmówić obecności pełnomocnika, takie decyzje są bardzo rzadko spotykane. W tej sytuacji, gdzie mamy do czynienia z politycznym charakterem postępowania, odmowa pełnomocnika jest jeszcze bardziej nieuzasadniona, bo wszyscy patrzą na ręce pani Wrzosek. Po drugie, mamy do czynienia ze starszą, schorowaną osobą, która w momencie przesłuchania wyraźnie sygnalizowała potrzebę wsparcia prawnika z uwagi na swój stan zdrowia. To wszystko rzuca cień na decyzje prokuratury, a komunikaty, które płynęły z jej strony, budzą poważne wątpliwości. Pierwsze komunikaty z soboty, mówiły, że każdy, kto będzie zadawał pytania, może zostać pozywany. W jakim państwie my żyjemy? To jest zastraszanie, represjonowanie, a nawet samo zadawanie pytań staje się czymś, za co można ponieść konsekwencje.
Czy w jakiś sposób zabronią ludziom stawiać takie pytania?
Dzisiejsza konferencja pani Wrzosek całkowicie ją skompromitowała. Powinna zostać natychmiast odsunięta od tego postępowania, ale to nie wszystko. Ktoś ją do tego postępowania skierował, a przypominam, że została ręcznie przydzielona z Prokuratury Rejonowej do Prokuratury Okręgowej. To decyzja pana Bodnara. To oni powinni teraz ponieść odpowiedzialność. Pani Wrzosek powinna czekać na przesłuchanie w tej sprawie w innym postępowaniu, a nie manipulować tą sprawą.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.