W sobotę w Zgorzelcu odbył się protest przeciwko przerzutowi do Polski nielegalnych imigrantów z Niemiec. Nasi sąsiedzi uruchomili w tym celu specjalny ośrodek przy granicy. Poprzedni protest miał miejsce 8 marca na granicy z Niemcami w Słubicach. Wśród organizatorów demonstracji są Robert Bąkiewicz i Kluby Gazety Polskiej. Robert Bąkiewicz alarmował jednak, że podczas protestu doszło do prowokacji.
Bąkiewicz relacjonował, że na czele protestu pojawili się "zamaskowani osobnicy z rasistowskimi hasłami, którzy nie mieli nic wspólnego z organizatorami". Jednocześnie Bąkiewicz zwracał uwagę, że wiele osób widziało, jak ci sami ludzie później "po koleżeńsku" rozmawiali z policjantami, zaś policja miała nie reagować na prośby, aby te osoby usunąć z demonstracji.
Jak przekazał reporter telewizji wPolsce24 Stanisław Pyrzanowski, kiedy zamaskowane osoby z nazistowskimi symbolami kilkukrotnie wezwane do opuszczenia zgromadzenia przez organizatorów, nie zareagowały, doszło do przepychanki. "Mamy przekonanie graniczące z pewnością, że niestety, ale była to policyjna prowokacja" – twierdził.
Nagranie z tego incydentu opublikował w mediach społecznościowych Samuel Pereira z wpolsce24.
Do sytuacji odniósł się m.in. były premier Mateusz Morawiecki. "Tak się walczy z gangami Gruzinów… Zamiast zapewnić bezpieczeństwo na ulicach władza wysyła tajniaków by robić prowokację" – napisał na X.
Z kolei premier Donald Tusk cały czas zapewnia, że Polska nie przyjmie imigrantów zarówno w ramach paktu migracyjnego, jak i w trybie procedury dublińskiej. W zapewnienia premiera nie wierzy opozycja, tym bardziej, że imigranci z Niemiec już trafiają do Polski, a Komisja Europejska wskazuje, że Polska jest zobowiązana wpuszczać nielegalnych imigrantów. W piątek premier Tusk powiedział, że zamykanie granicy z Niemcami i przywracanie sytuacji sprzed wejścia do Unii Europejskiej jest niepotrzebne i uderzałoby w interesy zwykłych ludzi.
Czytaj też:
Donald Tusk udostępnił nagranie z migrantami. "Celowo podwiezieni"