Zapewniając prawną pomoc protestującym organizacjom obrońców życia, Instytut Ordo Iuris przystąpił równolegle do systemowych działań prawnych, które doprowadzą do zamknięcia przestępczego ośrodka i ukarania organizatorów – wbrew ich poczuciu bezkarności i pomimo ogłoszonego oficjalnie rządowego wsparcia dla ich zabójczej działalności.
O kończonym remoncie aborcyjnego przybytku informowano w odrażający sposób: „do grupowych aborcji potrzebowałyśmy kolejnej toalety, więc tu cieszymy się, że będzie kibel”. Obraz dzieci, spuszczanych w czeluść kanalizacji, organizatorzy przedstawiają radośnie i z uśmiechem. Zwieńczeniem diabolicznego entuzjazmu jest formułowane przez aktywistów zaproszenie, aby do „przychodni” przychodzić ze starszymi dziećmi, którym na czas aborcyjnych cierpień i wydalania rodzeństwa zapewnią opiekę – „będzie mini kącik, zabawki i ciocie!”.
W promocję miejsca kaźni włącza się ponadto aborcyjna aktywistka Justyna Wydrzyńska, która dzięki staraniom prawników Ordo Iuris została (nieprawomocnie) skazana za pomocnictwo w aborcji.
Jednocześnie Aborcyjny Dream Team ogłosił, że jeszcze przed otwarciem „przychodni” pomógł w ciągu ostatnich 12-stu miesięcy zabiciu 47 000 nienarodzonych Polaków. To oznacza 128 aborcji każdego dnia. Najmłodsza matka, której pomogli w zabiciu dziecka, miała… 12 lat.
Lewicowy rząd popiera przestępczą działalność aborcjonistów
Lokalizacja aborcyjnej placówki nie jest przypadkowa. Aborcjonistki wybrały ulicę Wiejską, by krwawa ofiara z niewinnych dzieci „wywarła presję na politykach” w pobliskim Sejmie. Cel jest prosty – doprowadzić do gwałtu na Konstytucji i prawach dzieci nienarodzonych, wprowadzając ustawę zezwalającą na masowe zabijanie dzieci „na życzenie”.
Na miejscu nie zapewniają nawet obecności lekarza, a wiadomo przecież, jak liczne powikłania (także śmiertelne) wiążą się z aborcją farmakologiczną. Służby państwowe, tak czujne i biurokratycznie bezwzględne wobec przedsiębiorców, teraz jednak nie reagują na oczywiste przestępstwa – asystę w zabijaniu dzieci i stwarzanie bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia kobiet.
Aktywiści „przychodni” aborcyjnej mają potężnych, politycznych patronów i są pewnie swojej bezkarności. Wiceminister klimatu w rządzie Donalda Tuska Urszula Zielińska na swoim profilu w serwisie X gratulowała organizatorom. Minister ds. równości Katarzyna Kotula zażądała ścigania karnego… działaczy prolife protestujących na Wiejskiej przeciwko bezprawiu.
Policja musi interweniować!
Oczywistą reakcją organów państwa na ogłoszenie o organizacji warunków do wykonania aborcji, zatem przestępczego „pomocnictwa w aborcji”, powinno być natychmiastowe zamknięcie „przychodni” i wszczęcie postępowania karnego. Słyszymy jednak rządowe pochwały, a podległa rządowi Policja ogranicza swe działania do ochrony aborcyjnego przedsięwzięcia. To zwieńczenie wielu lat bezczynności organów ścigania i aparatu państwowego wobec coraz bardziej ostentacyjnie łamiących prawo działań aborcyjnych aktywistów.
Dlatego natychmiast po otwarciu aborcyjnej placówki prawnicy Ordo Iuris przygotowali zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez aborcyjnych aktywistów, które przekazaliśmy Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Wskazujemy w nim, że organizatorzy „przychodni” popełniają przestępstwo pomocnictwa w aborcji. Co więcej, zwracamy uwagę na fakt, iż aborcjoniści naruszają także prawo farmaceutyczne, uczestnicząc w promocji i wprowadzaniu do obrotu środków poronnych, które nie uzyskały wymaganej prawem decyzji administracyjnej.
Aby przerwać gorszący spektakl policyjnej ochrony „przychodni” za pieniądze podatników, skierowaliśmy do Komendy Stołecznej Policji wniosek o udostępnienie informacji publicznej, żądając podania powodów delegowania funkcjonariuszy do ochrony przestępczej placówki, liczby wysłanych do tego funkcjonariuszy oraz związanych z tym kosztów.
W najbliższych dniach opublikujemy instrukcję dla policjantów oddelegowanych do ochrony aborcyjnej „przychodni”, którzy chcieliby legalnie odmówić wykonania polecenia, powołując się na sprzeciw sumienia. Przecież już od czasu Trybunału Norymberskiego wiadomo, że wykonanie rozkazu ochrony miejsca kaźni nie jest wiążące.
Kończymy także opinię prawną, wskazującą w jaki sposób praworządny obywatel, który nie godzi się na mordowanie swoich nienarodzonych współobywateli, może – z zastosowaniem przymusu bezpośredniego – zatrzymać na gorącym uczynku aborcyjnych aktywistów, powołując się na przepisy dotyczące obywatelskiego zatrzymania.
Polskie prawo chroni życie!
Niezwłocznie po otwarciu „kliniki” informowaliśmy w opublikowanym szeroko komentarzu, że sam fakt powstania aborcyjnej „przychodni” narusza prawo i ośmiela do łamana prawa pod osłoną protektoratu politycznego. Aborcyjna aktywistka Natalia Broniarczyk wprost stwierdziła, iż „Donald Tusk obiecał, że osoby, które będą pomagać w dostępie do aborcji, nie będą ścigane. Nie interesuje nas prawo z 1993 roku, które i tak nie jest przestrzegane. W tym miejscu nie obowiązuje zakaz aborcji”
Mamy dla nich wiadomość. Prawo chroniące życie obowiązuje wszystkich. Przyznał to nawet minister Adam Bodnar, który w wytycznych dla prokuratury potwierdził, że prokuratura jest zobowiązana do „prowadzenia lub nadzorowania postępowań dotyczących niezgodnego z przepisami przerwania ciąży, udzielenia pomocy lub nakłonienia do tego”.
Organizację aborcyjnej działalności utrudniamy aktywistom już od kilku miesięcy. Gdy media informowały, że klinika aborcyjna ma być zakładana w lokalu należącym do miasta Warszawy, wystąpiliśmy do Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy z wnioskiem o dostęp do informacji publicznej, żądając podania szczegółów. Przygotowaliśmy także petycję, żądając od Rafała Trzaskowskiego, aby nie udostępniał publicznego lokalu na przestępczy cel. Władze Warszawy ogłosiły wówczas, że działacze aborcyjni zrezygnowali z ubiegania się o dotowany lokal. Presja ma zatem sens.
O tym, że tylko rządowe bezprawie blokuje pociągnięcie do odpowiedzialności aborcjonistów świadczy sprawa Justyny Wydrzyńskiej z Aborcyjnego Dream Teamu. W marcu 2023 r. sąd pierwszej instancji skazał kobietę za pomocnictwo w aborcji, w czym znaczącą rolę odegrali nasi prawnicy. Niestety sąd drugiej instancji pod pretekstem orzekania przez tzw. neosędziego, uchylił wyrok i bez merytorycznego zbadania skierował sprawę do ponownego rozpoznania w pierwszej instancji. Jedna z sędziów wygłosiła przy tym proaborcyjną tyradę. Dopilnujemy jednak, aby kara nie ominęła aborcjonistki.
Interweniujemy także w procesie lekarza, który miał dokonać nielegalnej aborcji, fałszując przy tym dokumentację medyczną swojej pacjentki. Sąd wymierzył mu (na razie nieprawomocnie) karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Sprawa została wszczęta na skutek determinacji matki dziecka, którą próbowano zmusić do aborcji, a którą miał przeprowadzić ów lekarz. Kobieta nie tylko nie uległa presji i nie zabiła swojego nienarodzonego dziecka, ale wynajęła prywatnego detektywa, który wkroczył do gabinetu, udaremniając dokonanie nielegalnej aborcji. Uczestnicząc w sprawie jako organizacja społeczna, domagamy się utrzymania wyroku skazującego.
Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris