Wróblewski: Należy zachować powściągliwość ws. realizacji deregulacji

Wróblewski: Należy zachować powściągliwość ws. realizacji deregulacji

Dodano: 
Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS
Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS Źródło: PAP / Leszek Szymański
Chodzi o wsparcie kampanii Rafała Trzaskowskiego, by pokazać "przedsiębiorczą twarz" Platformy Obywatelskiej – mówi poseł PiS Bartłomiej Wróblewski w rozmowie z DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Mamy projekty, które w Sejmie pojawiły się w ubiegłym tygodniu. Projekt deregulacyjny przewiduje 47 zmian. Media informują, że dotyczą one m.in. ograniczenia kontroli w firmach i zmian w Małym ZUS-ie. Co pan na to?

Bartłomiej Wróblewski: Z jednej strony mamy projekt rządowy, który trafił do Sejmu i ma być ekspresowo rozpatrywany, a z drugiej od 14 miesięcy jest zamrożona w Sejmie ustawa o ograniczeniu biurokracji i barier prawnych Prawa i Sprawiedliwości, którą przygotowałem wraz z kolegami z Komisji ds. Deregulacji Andrzejem Gawronem, Grzegorzem Gażą i Patrykiem Wichrem. Przypomnę, że w tej ustawie zawarliśmy m.in. propozycję obniżenia VAT-u na odzież i obuwie dziecięce z 23% do 5%, możliwość bezterminowego korzystania z Małego ZUS-u Plus, zmianę zasad postępowań administracyjnych i sądowych między obywatelami lub przedsiębiorcami a ZUS-em. Tak, aby ciężar dowodu przenieść na Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

Są też propozycje uelastycznienia działalności nieewidencjonowanej. Tak, aby rozliczenia mogły się odbywać w cyklu rocznym, a nie miesięcznym, co umożliwiłoby wielu rzemieślnikom i rękodzielnikom skorzystanie z tej formy prowadzenia działalności. Dalej: racjonalizacja dostępu do broni m.in. poprzez ograniczenie uznaniowości wojewódzkich komendantów policji przy wydawaniu pozwoleń. Są również zapisy usprawniające działanie samorządowych kolegiów odwoławczych. Te wszystkie rozwiązania od 14 miesięcy „leżą w zamrażarce”. Najpierw przez 5 miesięcy marszałek Hołownia nie nadawał numeru druku. Potem przez kolejne 5 miesięcy ustawa nie została skierowana do pierwszego czytania. A teraz od 5 miesięcy znajduje się w Komisji Gospodarki. W marcu powołano ponownie Komisję ds. Deregulacji, ale nasz projekt nadal tkwi w Komisji Gospodarki. Komisja Gospodarki nie powinna zajmować się deregulacją, a jednak tam „utknął" nasz projekt. Kierownictwo nowej komisji, na czele z Ryszardem Petru, zwróciło się do marszałka Hołowni z prośbą o przekierowanie projektu, ale nie wiadomo, jak to dalej się potoczy. Podsumowując: należy zachować daleko idącą powściągliwość w ocenie zapału deregulacyjnego rządu. Na razie widać głównie działania o charakterze kampanijnym.

Dlaczego o charakterze kampanijnym?

Chodzi o wsparcie kampanii Rafała Trzaskowskiego, by pokazać „przedsiębiorczą twarz” Platformy Obywatelskiej. Ustawa rządowa, która trafiła do Sejmu, zawiera część propozycji, które zostały po prostu przekopiowane z naszego projektu. Tego przygotowanego przez Prawo i Sprawiedliwość. Po drugie, ustawa ta tylko częściowo ma charakter deregulacyjny. W wielu miejscach to raczej regulacja, a nie deregulacja. Dla przykładu: słowo „uchyla się” pojawia się zaledwie trzy razy, „skreśla się” ani razu, za to „dodaje się” występuje aż 66 razy. Do Prawa przedsiębiorców dodaje się też nowy rozdział zatytułowany „Program regulacyjny". Innymi słowy to nie jest klasyczna ustawa deregulacyjna, a raczej pakiet różnych przepisów, z których część ma charakter regulacyjny. Owszem, niektóre propozycje są słuszne, ale trzeba podkreślić, że tylko pewien fragment ustawy rzeczywiście odnosi się do deregulacji. Po trzecie – ustawa zawiera szereg postulatów, które brzmią dobrze, ale ich wartość prawna jest ograniczona, by nie powiedzieć żadna. Bo jeśli zapisuje się np. zasadę, że nowe przepisy gospodarcze powinny mieć 6-miesięczne vacatio legis, albo że wprowadzana ma być zasada „one in, one out”, czyli wprowadzenie jednego obowiązku ma skutkować zniesieniem innego, to są to deklaracje, które można bardzo łatwo obejść. Wystarczy, że w kolejnej ustawie ustawodawca zrobi wyjątek. Dlatego do tego projektu należy podchodzić z dystansem. Po pierwsze, w wielu miejscach brak mu oryginalności, bo czerpie z naszych pomysłów. Po drugie zawiera liczne nowe regulacje. Po trzecie nawet dobre postulaty są zapisane w sposób mało zobowiązujący i nie wiadomo, co z nich realnie wyniknie.

I jeszcze jedno, słusznie że powołaliśmy ponownie sejmową Komisję ds. Deregulacji. Była to inicjatywa i PiS i PSL. Natomiast zupełnie niezrozumiałe jest, że jej członkami są w znacznej części członkowie sejmowej Komisji ds. Gospodarki. Ta ostatnia wprowadzała wszystkie istniejące ograniczenia gospodarcze, robi to także dalej na bieżąco. Jak osoby za to odpowiedzialne, mają w tym samym czasie tę gospodarkę deregulować? Od poniedziałku do środy będą regulować, w piątek deregulować. Co do czwartku jeszcze nie ma decyzji. To rozwiązanie do tego stopnia schizofreniczne, że stawia pod znakiem zapytania całą ideę deregulacji, w każdym razie w tej kadencji.

Panie pośle, jak pan ocenia to, że nie politycy wybrani przez obywateli, lecz przedsiębiorca, który przecież nie startował w wyborach i nie ma związku z rządem, ma przygotowywać kluczowe rozwiązania? Czy to nie jest przerzucenie odpowiedzialności?

Jeśli chodzi o propozycje Rafała Brzoski to na razie możemy powiedzieć o nich niewiele. Wiemy tyle, że powołany przez niego zespół działa profesjonalnie i przygotował solidny pakiet propozycji deregulacyjnych. Jak potoczą się jego dalsze losy – jeszcze nie wiadomo. Obecnie trwa etap rozmów zespołu pana Brzoski z KPRM, być może odbyły się już pierwsze konsultacje rządowe. Czy i w jakim zakresie te propozycje zostaną wdrożone, trudno dziś ocenić.

Czytaj też:
Konfederacja: Trzaskowski to klimatyczny wariat. Pięć argumentów
Czytaj też:
Trzaskowski: To Nawrocki chciał debatować. Odpowiedziałem na to wezwanie


Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły: dorzeczy.pl/gielda


Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także