Komiwojażer pokoju
  • Wojciech GolonkaAutor:Wojciech Golonka

Komiwojażer pokoju

Dodano: 
Prezydent USA Donald Trump
Prezydent USA Donald Trump Źródło: PAP/EPA / YURI GRIPAS / POOL
Wasale USA pokornie wybrali opcję płacenia za utrzymanie amerykańskiego ładu. Nie jest to, jak by chcieli niektórzy, haracz mafijny. Natomiast bez wątpienia Donald Trump świetnie skonsumował to, czego sam nie zasiał – kilka lat ochoczo kreowanej i podsycanej psychozy o niechybnej inwazji Rosji na wszystkie kraje Europy z osobna i razem wzięte uczyniło zawoalowane ultimatum prezydenta Ameryki propozycją nie do odrzucenia.

Wiele ostatnich głośnych sukcesów Donalda Trumpa, odniesionych praktycznie jeden po drugim, dało mu wreszcie chwilowe uznanie, którego spora większość mediów chronicznie odmawia jego prezydenturze. Prawdą jest, że pod jego adresem nawet tego rodzaju pochwały potrafią przybierać formę krytyki, niemniej to właśnie jego ruchy i osiągnięcia zdawały się dyktować w ostatnim czasie błyskawiczne tempo zdarzeniom, które skumulowały się w sposób wzbudzający podziw, a przynajmniej poważanie.

Najpierw nastąpiło błyskawiczne wstrzymanie wojny żydowsko-perskiej, po spektakularnej misji zbombardowania przez USA irańskich ośrodków jądrowych. Bezpośrednio potem prezydent Stanów Zjednoczonych przybył na szczyt NATO w Hadze w budzącej respekt aurze potęgi i zwycięstwa, którą w dodatku okrasił przejawem irytacji wobec Izraela, buńczucznie igrającego z zawieszeniem broni. Jak wiadomo, mimo votum separatum Hiszpanii szczyt sojuszu północnoatlantyckiego bez zająknienia przyjął forsowany przez USA imperatyw zwiększenia do 2035 r. wydatków na obronność przez państwa sojusznicze – do wysokości 5 proc. ich PKB.

Artykuł został opublikowany w 28/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także