Niemcy torpedują pomysł wydobycia ropy na Bałtyku. "Nie chcą widoku na platformy wiertnicze"

Niemcy torpedują pomysł wydobycia ropy na Bałtyku. "Nie chcą widoku na platformy wiertnicze"

Dodano: 
Platforma wiertnicza na morzu
Platforma wiertnicza na morzu Źródło: Pexels
Odkrycie złóż ropy i gazu na Morzu Bałtyckim, niedaleko Świnoujścia, wywołało lawinę komentarzy i niepokój po niemieckiej stronie granicy.

Jak informuje dziennik "Bild", niemieccy samorządowcy oraz mieszkańcy popularnego turystycznie regionu Uznam domagają się pilnych wyjaśnień i reakcji władz.

Obawy o przyrodę i turystykę

Złoże ropy naftowej, które odkryła kanadyjska firma Central European Petroleum (CEP), może być – według niemieckich mediów – największym tego typu odkryciem w historii Polski. Spółka nie ukrywa, że planuje rozpoczęcie wydobycia. Tymczasem w niemieckim Heringsdorfie, jednym z najważniejszych kurortów regionu, rosną obawy o przyszłość lokalnej turystyki i przyrody.

– Nasza gmina leży w szczególnie chronionym obszarze przyrodniczym. Zrobimy wszystko, aby chronić naszą linię brzegową, morze i jakość życia – powiedziała "Bildowi" burmistrz Heringsdorfu, Laura Isabelle Marisken. Dodała, że eksploatacja surowców "tuż przed naszymi drzwiami" może mieć nieodwracalne skutki dla środowiska, wody i klimatu.

Turystyka kontra przemysł

Uznam to jeden z najchętniej odwiedzanych regionów turystycznych w Niemczech. Każdego roku przyjeżdża tu ponad milion osób, generując około sześciu milionów noclegów. Mieszkańcy i przedsiębiorcy boją się, że obecność platform wiertniczych na horyzoncie zniechęci turystów i zaszkodzi reputacji regionu jako "naturalnego raju Bałtyku".

Władze niemieckiego landu Meklemburgia-Pomorze Przednie miały być – jak podaje "Bild" – zaskoczone informacją o odkryciu. Warto dodać, że potencjalna budowa platformy do wydobycia złóż ropy z dna Bałtyku, nie byłaby pierwszą inwestycją po polskiej stronie granicy, która wywołuje kontrowersje. Niemieckie media przypominają o sporze wokół budowy portu kontenerowego w Świnoujściu, który ma zostać oddany do użytku do 2030 roku. Również w tym przypadku pojawiły się obawy dotyczące wpływu na środowisko i lokalną turystykę.

Czytaj też:
Merz zawiedziony wyborem Polaków. Liczył na sukces Trzaskowskiego
Czytaj też:
"Cieszę się". Merz reaguje na decyzję Polski ws. granicy polsko-niemieckiej


Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracowała: Alina Piekarz
Źródło: Bild/ Dziennik.pl/ Do Rzeczy
Czytaj także