"Gdy wydawało się, że patowładza sięgnęła już dna, teraz okazuje się, że pod tym dnem kryła się jeszcze gotowość do zablokowania zaprzysiężenia prezydenta elekta, Karola Nawrockiego i obalenia konstytucyjnego porządku naszego państwa" – pisze w social mediach europoseł Konfederacji.
Zajączkowska-Hernik: Centrolewicowe media próbują bagatelizować i rozmyć
"Marszałek Hołownia mówi o politykach, prawnikach i ludziach, którym «nie podobał się wynik wyborów prezydenckich» i przyznaje, że podobne pomysły pojawiały się już w wąskim gronie liderów koalicji rządzącej, ale nie chce zdradzać nazwisk. To absolutnie niepoważne! Jest mowa o możliwości popełnienia przestępstwa, więc marszałek ma obowiązek zawiadomić prokuraturę. Powinien też ujawnić nazwiska wszystkich tych, którzy próbowali doprowadzić do zamachu stanu" – podkreśla Zajączkowska-Hernik.
"W każdym normalnym, cywilizowanym kraju taka informacja od drugiej osoby w państwie powinna wywołać wstrząs, u nas centrolewicowe media i związani z nimi politycy próbują to bagatelizować i rozmyć. Ta sprawa musi zostać wyjaśniona do spodu, a wszyscy, którym próbowali doprowadzić do zamachu stanu, powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności" – podsumowuje.
Zajączkowska-Hernik odniosła się do głośnej wypowiedzi Hołowni w Polsat News dotyczącej rozmaitych sugestii, które padały w kierunku marszałka Sejmu po zwycięstwie Nawrockiego w wyborach prezydenckich. Mianowicie Hołownia oznajmił: "wielokrotnie proponowano mi, czy sugerowano mi, czy rozpytywano, czy jestem gotowy przeprowadzić zamachu stanu".
"Zamach stanu". Tusk o słowach Hołowni
Tymczasem na spotkaniu w Pabianicach do słów swojego koalicjanta ustosunkował się Donald Tusk. Premier powiedział między innymi, że "to jest trochę jak z dziećmi na wakacjach". – I to dość poważne, nie mówię, że to dziecko, żebyście mnie dobrze zrozumieli. Tylko też ostatnio mamy przecież takie przykłady, jak niepoważne zachowanie albo niepoważne słowa mogą zrobić bardzo poważne konsekwencje. Jak puszczamy dzieci na wakacje, to im przecież mówimy: nie rób głupoty, bo głupoty mogą zamienić się w dramat – mówił dalej. Jak stwierdził, w polityce jest dokładnie tak samo i słowa oraz gesty i decyzje mogą mieć bardzo poważne konsekwencje.
Tusk stwierdził następnie, że będzie apelował do wszystkich, którym zależy na koalicji, "żeby się ogarnęli". – Żeby zrozumieli, że polityka to jest poważna gra, ze względów zewnętrznych i wewnętrznych. I że w polityce nie może być miejsca, albo najmniej musi być tego miejsca, na te wyścigi zdrajców albo głupców albo ludzi bez wyobraźni. Bo za poważne rzeczy są w naszych rękach – stwierdził.
W sobotę lider Polski 2050 powrócił do tej wypowiedzi. Polityk zamieścił na Facebooku wpis, w którym starał się wyjaśnić i złagodzić swoje wcześniejsze słowa.
Czytaj też:
Miller: Dzisiaj z Hołownią powinien rozmawiać prokuratorCzytaj też:
Kukiz o Hołowni: Po tylu latach w polityce nie wiem, czy bym się odważył
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
