Były szef rządu SLD był gościem na antenie Polsat News w programie "Prezydenci i premierzy". Jego zdaniem marszałek Sejmu Szymon Hołownia "już dawna jest poza koalicją rządzącą", na co wskazują jego wizyty w mieszkaniu Adama Bielana.
Miller: Prokurator powinien przesłuchać Hołownię
– Ja uważam, że nie należy lekceważyć takich sformułowań, które są dziś przez Hołownię dezawuowane. Trzeba do tego podejść z cała powagą. Pan Hołownia naruszył art. 304 Kodeksu karnego, który mówi, że każdy, kto dowie się o popełnieniu przestępstwa ściganego z odpowiedniego paragrafu, ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora i policję – powiedział Miller.
Były premier stwierdził, że konieczne jest więc postawienie pytania, czy Hołownia powiadomił organy ścigania i dodał, że z tego, co mu wiadomo, nie uczynił tego.
– My nie możemy być państwem, w którym jest nieustający kabaret i tak mu się powiedziało. No nie, powiedział i teraz musi ponieść konsekwencje i mam nadzieję, że prokurator Żurek potraktuje to z całą surowością prawa – oznajmił.
Miller stwierdził, że czas na to, by rozwiać wszelkie wątpliwości i ujawnić nazwiska osób, które miały sugerować Hołowni złamanie prawa. – Ten czas musi przyjść jak najszybciej. Dzisiaj już pan prokurator powinien rozmawiać z panem Hołownią, oficjalnie go przesłuchać i zażądać złożenia wyjaśnień do protokołu – ocenił.
Tusk: Trochę jak z dziećmi na wakacjach
Miller i pozostali goście Polsat News odnosili się do głośnej wypowiedzi Hołowni dotyczącej rozmaitych sugestii, które padały w kierunku marszałka Sejmu po zwycięstwie Nawrockiego w wyborach prezydenckich. Mianowicie Hołownia oznajmił: "wielokrotnie proponowano mi, czy sugerowano mi, czy rozpytywano, czy jestem gotowy przeprowadzić zamachu stanu".
Tymczasem na spotkaniu w Pabianicach premier ustosunkował się do słów swojego koalicjanta. Premier powiedział między innymi, że "to jest trochę jak z dziećmi na wakacjach". – I to dość poważne, nie mówię, że to dziecko, żebyście mnie dobrze zrozumieli. Tylko też ostatnio mamy przecież takie przykłady, jak niepoważne zachowanie albo niepoważne słowa mogą zrobić bardzo poważne konsekwencje. Jak puszczamy dzieci na wakacje, to im przecież mówimy: nie rób głupoty, bo głupoty mogą zamienić się w dramat – mówił dalej. Jak stwierdził, w polityce jest dokładnie tak samo i słowa oraz gesty i decyzje mogą mieć bardzo poważne konsekwencje.
Tusk stwierdził następnie, że będzie apelował do wszystkich, którym zależy na koalicji, "żeby się ogarnęli". – Żeby zrozumieli, że polityka to jest poważna gra, ze względów zewnętrznych i wewnętrznych. I że w polityce nie może być miejsca, albo najmniej musi być tego miejsca, na te wyścigi zdrajców albo głupców albo ludzi bez wyobraźni. Bo za poważne rzeczy są w naszych rękach – stwierdził.
Zamach stanu? Lider Polski 2050 nie wymienił nazwisk
Przypomnijmy, że w Polsacie na słowa Hołowni prowadzący Marcin Fijołek zareagował pytaniem o konkretne nazwiska, jednak polityk nie wskazał nikogo konkretnego.
– Nazwiska, panie marszałku, to jest poważna sprawa – powiedział dziennikarz. – Przyjdzie czas, że będziemy o tym rozmawiać – oznajmił lider Polski 2050. – Zamachu stanu ze mną się nie zrobi. (...) Ja to nazywam zamachem stanu. To prawdopodobnie nie wypełnia kryteriów prawnych zamachu stanu, ale ja mówię o zamachu stanu, mając na myśli sytuację, w której prezydent został wybrany, a ja mówię: no nie podoba mi się ten prezydent, to może ja go nie zaprzysięgnę, pobędę sobie prezydentem, bo przecież takie były sugestie – dodał.
W sobotę lider Polski 2050 powrócił do tej wypowiedzi. Polityk zamieścił na Facebooku wpis, w którym starał się wyjaśnić i złagodzić swoje wcześniejsze słowa.
Czytaj też:
Kukiz o Hołowni: Po tylu latach w polityce nie wiem, czy bym się odważyłCzytaj też:
"Standardy Stalinowskie". Sasin: Rozliczymy każde przestępstwo
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
