"Wielokrotnie proponowano mi, czy sugerowano mi, czy rozpytywano, czy jestem gotowy przeprowadzić zamachu stanu". O głośną wypowiedź Szymona Hołowni Agnieszka Gozdyra zapytała w Polsat News posła Pawła Kukiza.
Kukiz powiedział, że to bardzo odważna wypowiedź, ale nie wie, czy to odwaga, czy desperacja. – Powiem szczerze, że po latach doświadczeń w polityce nie wiem, czy odważyłbym się publicznie udzielić takiej wypowiedzi.
Kukiz: W środowisku zostanie znienawidzony
Prowadząca zwróciła uwagę, że jeszcze w trakcie programu, lider Polski 2050 zaczął się z niej w pewien sposób wycofywać.
– Być może zorientował się, że powiedział za mocno i troszeczkę starał się z tego wycofać. Zrobił to z wdziękiem, bo ma doświadczenie sceniczne. Myślę, że kiedy zorientował się, co powiedział, to musiał to w jakiś sposób złagodzić – ocenił, dodając, że "mleko się rozlało".
Kukiz powiedział, że choć Hołownia nie podał nazwisk, będzie to drążone. Ocenił też, że w koalicyjnym środowisku zostanie z pewnością znienawidzony. – Ciężko mu będzie znaleźć polityczny ciąg dalszy, znalazł się w próżni – dodał.
"Bardzo duże konsekwencje polityczne"
– W tych czasach używa się tak mocnych słów i tak wielkiej ekspresji, co jest też spowodowane rozwojem social mediów, że mnie to akurat szczególnie nie dziwi, natomiast to może mieć bardzo duże konsekwencje polityczne. Autor tych słów z całą pewnością poniesie konsekwencje polityczne, oprócz tego ten temat będzie wałkowany do kolejnych wyborów – prognozuje Kukiz.
– To jest bardzo poważne oskarżenie, które musi mieć jakieś rozwiązanie – powiedział poseł i wyraził ocenę, że nie tyle pretekstem, co obowiązkiem następnej władzy będzie skierowanie tej sprawy przed Trybunał Stanu.
System wodzowski
Kukiz powiedział, że nie wyobraża sobie, by prokuratura pod kierownictwem Waldemara Żurka wszczęła w tej sprawie śledztwo.
Dopytywany, powtórzył swoją ocenę, że w Polsce od lata narasta skala zdziczenia politycznego. – Żyjemy w państwie o ustroju partyjnym, który skutkuje ustrojem autorytarnym. Co jakiś czas zmieniają się tylko podmioty polityczne – zaznaczył, przypominając, że to wodzowie partyjni poprzez umieszczanie na listach wyborczych decydują, kto ma tworzyć w Polsce prawo. – Siłą rzeczy osoby, które chcą zostać w Sejmie, muszą realizować każde marzenie wodza, bo inaczej w kolejnych wyborach nie znajdą się na liście.
Hołownia o propozycji zamachu stanu
Przypomnijmy, że chodzi o piątkowy wywiad z marszałkiem Sejmu w Polsat News. Na słowa Hołowni prowadzący Marcin Fijołek zareagował pytaniem o konkretne nazwiska, ale polityk żadnego nie wskazał.
– Nazwiska, panie marszałku, to jest poważna sprawa – powiedział dziennikarz. – Przyjdzie czas, że będziemy o tym rozmawiać – oznajmił lider Polski 2050. – Zamachu stanu ze mną się nie zrobi. (...) Ja to nazywam zamachem stanu. To prawdopodobnie nie wypełnia kryteriów prawnych zamachu stanu, ale ja mówię o zamachu stanu, mając na myśli sytuację, w której prezydent został wybrany, a ja mówię: no nie podoba mi się ten prezydent, to może ja go nie zaprzysięgnę, pobędę sobie prezydentem, bo przecież takie były sugestie – dodał.
W sobotę Hołownia powrócił do tej wypowiedzi. Polityk zamieścił na Facebooku wpis, w którym stara się wyjaśnić swoje stanowisko.
Czytaj też:
Te słowa wstrząsnęły polską polityką. Tusk: Jak z dziećmi na wakacjach
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
