Jako pierwszy na Alaskę przybył Donald Trump. Kilkanaście minut późnej na lotnisku w bazie wojskowej Elmendorf-Richardson w Anchorage pojawił się samolot z Władimirem Putinem.
Trump czekał na Putina na płycie lotniska, gdzie rozłożono czerwony dywan. Po chwili obaj politycy uścisnęli sobie dłonie i zamienili kilka słów, nie przestając się uśmiechać. Zarówno Trump, jak i Putin, pozując do zdjęć, nie odpowiadali na pytania dziennikarzy. Po zakończeniu rozmów, obaj przywódcy zabrali głos. Prezydent Rosji Władimir Putin podczas konferencji prasowej zwrócił uwagę na przewodni temat rozmów na Alasce, czyli kwestię Ukrainy.
– Zawsze uważaliśmy i uważamy, że naród ukraiński, jak mówiłem o tym niejednokrotnie, jest narodem bratnim. Jakkolwiek dziwnie może to brzmieć w dzisiejszych warunkach, mamy to samo pochodzenie i wszystko, co dzieje się jest dla nas tragedią i wielkim bólem. Dlatego też kraj nasz szczerze zainteresowany jest tym, aby skończyć z tą sytuacją – powiedział rosyjski przywódca.
Z kolei prezydent USA Donald Trump przyznał, że było "wiele punktów", co do których przywódcy się zgodzili. – Ale pozostało jeszcze kilka ważnych, których jeszcze nie do końca uzgodniliśmy – zastrzegł. – Nie ma więc porozumienia, dopóki wszystko nie będzie uzgodnione – dodał.
Republikanin: Trump poniósł porażkę
Działania Donalda Trumpa ostro skrytykował na antenie Polsat News szef Republikańskiego Klubu im. Ronalda Reagana w Nowym Jorku, Boris Pincus. Jego zdaniem, porażka Trumpa na Alasce jest ewidentna.
– Trump obiecał nam, że jeżeli w pierwszych pięciu minutach usłyszy, że Putin nie chce wstrzymać ognia, to Trump przerwie spotkanie, zadzwoni do przywódców europejskich i powie, że porozumienia nie ma i że on dołącza do działań krajów UE. Ale to się nie odbyło – wyjaśnił Pincus.
Polityk wskazał, że ponad 60 proc. Amerykanów popiera pomoc dla Kijowa. – Trump zachował się wbrew woli narodu – powiedział republikański. Jak zaznaczył Pincus, amerykański przywódca rzucił wyzwanie Europie, ponieważ – jego zdaniem – przeniósł odpowiedzialność za rozwiązanie konfliktu.
"Trump zdradził naród ukraiński"
Jak zaznaczył republikanin, "cała nadzieja jest w reakcji naszego narodu". – Trump nie jest wart Stanów Zjednoczonych. Dzisiaj zdradził naród ukraiński, który broni wartości takich, jakie przyświecają Amerykanom – powiedział Boris Pincus.
Działacz uważa, że Trump popełnił przestępstwo, ponieważ włączył się w negocjacje "między dobrem a złem".
– Od czasu, kiedy przyjął rolę negocjatora między dobrem a złem, już popełnił przestępstwo, dlatego że ja, będąc emigrantem, jestem od 35 lat w tym kraju – wyjechałem z byłego ZSRR – i my, miliony emigrantów, wybraliśmy ten kraj z powodu wartości amerykańskich. Chodzi o wolność, niepodległość, demokrację (...). I dzisiaj, kiedy wielki ukraiński naród już 3,5 roku nie poddaje się, broni Europy i nas, prezydent USA nie docenił tego i nie zrozumiał – stwierdził polityk. Jego zdaniem Trump zdeptał wspomniane wartości.
Pincus podkreślił, że "wszyscy, z którymi rozmawiał, są zszokowani". – To osobowość dość wątpliwa. I mam nadzieję, że znajdą się struktury, które zajmą się tym, kim on jest i skąd się wziął – powiedział republikanin.
– Rozumiem stan przywódców UE, bardzo dobrze ich rozumiem. Wielka szkoda, bo dzisiaj Ukraina może polegać tylko na Europie – dodał.
Czytaj też:
Trump ocenił spotkanie z Putinem. Padła jasna deklaracjaCzytaj też:
Zakończył się szczyt na Alasce. Trump i Putin zabrali głos
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
