Bez wątpienia tak właśnie zachowuje się nasz „salon” Dialog z programu Grzegorza Jankowskiego w Polsacie, który kilka tygodni temu podbił Internet: gość, Łukasz Pawłowski, szef Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, omawia konkretne działania lewicowo- -liberalnych elit, wykazując ich negatywny odbiór w społeczeństwie i całkowitą przeciwskuteczność wszystkiego, co robią. „No to dlaczego elity tak robią?” – pyta w końcu gospodarz. Na co gość, z nieco zakłopotaną miną i – by użyć modnej przed laty frazy – „z pewną taką nieśmiałością” odpowiada na pytanie pytaniem: „Bo może są głupie?”.
Dla czytelników naszego tygodnika, w tym także licznych moich tekstów, nie ma w tym pytaniu nic zaskakującego, ma ono wręcz charakter retoryczny. O intelektualnej degradacji lewicowo-liberalnego „salonu” i jego „odklejeniu” od rzeczywistości pisaliśmy tyle razy, tyle razy wskazywaliśmy na ewolucję, którą przeszła „elita”, której twarzami byli kiedyś ludzie tacy jak prof. Geremek, redaktor Turowicz czy ks. Tischner, a dziś nie jest w stanie wykreować lepszych polityków niż Trzaskowski, Giertych czy Żurek i lepszych liderów opinii niż Wieliński, Czuchnowski i Piński. A jednak postawienie sprawy tak otwarcie, jak zrobił to Pawłowski, brzmi jeszcze szokująco. Tak otwarcie o „elitach” (w istocie przestańmy wreszcie używać mylącego określenia: o „klasie panującej” – prawdziwe elity polskiego społeczeństwa są dziś zupełnie gdzie indziej) jeszcze nie mówiono.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.

