Generał Pekka Toveri, były szef fińskiego wywiadu wojskowego i obecny europoseł, w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla: – Zestrzelenie to słuszna decyzja. Nie może być tak, że ludzie muszą szukać schronienia.
"Moskwa może świadomie eskalować, zmuszając NATO do ogromnych wydatków na obronę"
Według informacji MSWiA, w środę do godziny 15.00 odnaleziono co najmniej dziesięć dronów. Toveri ostrzega jednak, że skala zagrożenia może być znacznie większa: – Rosja rozwija produkcję bezzałogowców i będzie ich używać w coraz większej liczbie. Strzelanie do nich to jedyne rozsądne wyjście, ale musimy pamiętać, że to bardzo kosztowne rozwiązanie. To problem, który Moskwa może świadomie eskalować, zmuszając NATO do ogromnych wydatków na obronę.
Ekspert zaznacza, że każdy wystrzelony pocisk przeciwlotniczy wart jest setki tysięcy euro, podczas gdy dron może kosztować kilkadziesiąt razy mniej. – Rosja doskonale wie, że przewaga ekonomiczna jest bronią sama w sobie – dodaje Toveri.
Strefa zakazu lotów i współpraca z Ukrainą
Generał proponuje też rozwiązania systemowe. Jednym z nich miałoby być utworzenie strefy zakazu lotów nad Ukrainą, przy polskiej granicy. – Gdybyśmy ustanowili strefę o szerokości 100–200 km, moglibyśmy zestrzeliwać zagrożenia we współpracy z ukraińską obroną powietrzną, zanim dotrą do Polski. To wsparcie nie tylko dla nas, ale i dla Kijowa – wyjaśnia były szef fińskiego wywiadu.
Generał podkreśla także, że sytuacja wymaga nie tylko działań Polski, ale całego Sojuszu. – NATO ma wiele do zrobienia w obronie Polski po tym, co wydarzyło się ostatniej nocy. Rosja testuje Sojusz, działa w szarej strefie, prowokuje. Musimy odpowiedzieć jednoznacznie, by pokazać, że granice NATO są nienaruszalne. Jego zdaniem Warszawa słusznie powołuje się na artykuł 4. Traktatu Północnoatlantyckiego, który przewiduje konsultacje w razie zagrożenia bezpieczeństwa któregokolwiek z państw członkowskich.
Sankcje jako drugi filar obrony
Toveri podkreśla, że odpowiedź na rosyjskie działania nie może ograniczać się tylko do kwestii wojskowych. – Musimy uderzyć w Rosję tam, gdzie jest najbardziej podatna na cios – w gospodarkę. Potrzebne są twardsze sankcje, także wobec państw trzecich, które umożliwiają Moskwie obchodzenie ograniczeń. To dotyczy Chin, Kazachstanu, Kirgistanu.
Generał przewiduje, że incydenty takie jak ten mogą się powtarzać. – To nie był przypadek. Rosjanie celowo sprawdzają, jak reagujemy. Zbliżające się manewry Zapad-25 tylko zwiększą ryzyko. Polska nie będzie jedynym celem – podobne prowokacje mogą dotyczyć krajów bałtyckich czy Rumunii – skonstatował.
Czytaj też:
Ukraina znów mówi o strzelaniu z Polski do rakiet nad Ukrainą. Sikorski: Nie chcę zapeszyćCzytaj też:
Rosja gotowa do rozmów z Polską. Co na to Sikorski?
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
