Historia się nie powtarza, ale czasami warto poszukać analogii. Na początku lat 2000. lider Samoobrony Andrzej Lepper zaczął mówić publicznie o tym, że w Klewkach w województwie warmińsko-mazurskim pojawiali się „talibowie” (wbrew powszechnemu mitowi, nie mówił o tym jednak nigdy z sejmowej trybuny). Afgańczycy mieli tam przylatywać, by kupować wąglika, czyli formę broni biologicznej. Z Leppera niemal wszyscy wtedy żartowali, bo wieści brzmiały niedorzecznie.
Niedługo później okazało się jednak, że powtarzając wiadomości od swojego informatora, znanego biznesmena z tamtej okolicy, Andrzej Lepper mylił się tylko częściowo. W 2005 r. od artykułu w amerykańskim dzienniku „The Washington Post” zaczęła się afera z tajnymi więzieniami CIA w Europie. Z czasem okazało się, że takie więzienie działało również na terytorium Polski, w Starych Kiejkutach, gdzie mieściła się szkoła wywiadu, mająca początki jeszcze w PRL. Przez wiele lat polscy politycy zaprzeczali, że działo się tam cokolwiek powiązanego ze służbami USA. Dopiero na początku drugiej dekady XXI w. o sprawie powiedział były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Do dzisiaj jednak nie jest jasne, jak dużo wiedziało ówczesne szefostwo państwa z premierem Leszkiem Millerem na czele i czy miało świadomość łamania przez Amerykanów prawa.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
