Niedawno w Kanale Zero Krzysztof Stanowski zapytał Mateusza Morawieckiego, "jak długo rządziłby PiS, gdyby nie Zbigniew Ziobro". – Z mojego punktu widzenia te spory były niepotrzebne. Na pewno nie przyczyniło się to do poprawy naszych notowań. Jakby było, gdyby ktoś inny zawiadywał tym resortem [sprawiedliwości – przy. red.], nie wiem... – odparł były premier. Na odpowiedź byłego ministra sprawiedliwości nie trzeba było długo czekać. We wpisie na platformie X Zbigniew Ziobro odniósł się do zarzutów stawianych przez Morawieckiego. Jednocześnie podkreślił, że choć choroba sprawiła, że dotąd unikał dłuższych dyskusji, to jest gotów stanąć z Morawieckim do debaty o przyczynach porażki Zjednoczonej Prawicy i przyszłości Polski. Wszystko wskazuje jednak na to, że do żadnej debaty nie dojdzie, bo sprzeciwia się jej Jarosław Kaczyński, prezes PiS, który uważa, że osłabiłoby to partię. – To bardzo zły pomysł – ocenił Kaczyński, dodając, że "takie debaty w ramach jednego obozu nie mają żadnego sensu".
Lisicki i Ziemkiewicz komentują
W najnowszym odcinku programu "Polska Do Rzeczy" Paweł Lisicki i Rafał Ziemkiewicz komentują spór wewnątrz PiS i propozycję Zbigniewa Ziobry. – Jesienią 2023 roku domagaliśmy się debaty na temat przyczyn porażki PiS. Wtedy do niczego nie doszło, bo Jarosław Kaczyński stwierdził, że to on jest odpowiedzialny za wszystko i jak ktoś chce debatować, to można z nim. Minęło trochę czasu i pojawiło się coś, co można uznać za zapowiedź debaty – mówił Paweł Lisicki, red. naczelny "Do Rzeczy".
– Powiedziałbym, że widzimy, dlaczego Jarosław Kaczyński po wyborach wykonał manewr, bo chciał uniknąć tego, co widać teraz. Partia by mu się rozleciała od tych rozliczeń, a powiedzmy sobie, że we wszystkich oskarżeniach jest trochę prawdy. Ziobro podkreśla te rzeczy, gdzie protestował, ale przypomnę, że on sam i jego ludzi nie chcieli wysadzić tego w powietrze – mówił Rafał Ziemkiewicz. – Będę trochę bronił Zbigniewa Ziobry, bo jest coś takiego jak odpowiedzialność za ten projekt. Uważam, że główną odpowiedzialność za to, co się działo i politykę brukselską spoczywa na Mateuszu Morawieckim i jego ludziach – wskazywał Paweł Lisicki.
