Joshua Payne-Elliott argumentował w swoim pozwie, że władze archidiecezji niesłusznie doprowadziły do jego zwolnienia po 13 latach pracy jako nauczyciela języków obcych i nauk społecznych w Szkole Katedralnej w Indianapolis. Doszło do tego po tym, jak archidiecezja nakazała, aby wszystkie szkoły katolickie egzekwowały klauzulę moralności, zabraniającą pracownikom zawierania tzw. małżeństw przez osoby tej samej płci.
Wyrok sądu stwierdza, że instytucje religijne, na mocy pierwszej poprawki do amerykańskiej konstytucji, mają prawo do samodzielnego decydowania o sprawach kościelnych. "Decyzja archidiecezji o tym, czy szkoła zachowuje swoją katolicką tożsamość, jest sprawą wewnętrzną, która dotyczy zarówno polityki, jak i administracji Kościoła" – orzekł najwyższy trybunał stanowy.
"Sąd nie może decydować, co to znaczy być katolikiem"
Adwokaci archidiecezji podkreślają, że wyrok potwierdza prawo instytucji religijnych do określenia wartości, jakimi się kierują. – Sąd nie może decydować, co to znaczy być katolikiem, może to zrobić tylko Kościół – powiedział Luke Goodrich z waszyngtońskiej Fundacji Becketa na rzecz Wolności Religijnej. Dodał, że "trzymając sądownictwo z dala od tożsamości religijnej, Sąd Najwyższy stanu Indiana po prostu ochronił wszystkie instytucje religijne, aby były wolne od ingerencji władz w decydowaniu o ich podstawowych wartościach religijnych".
Payne-Elliott wyjaśnił, że przed interwencją archidiecezji szkoła trzykrotnie przedłużała jego kontrakt, choć wiedziała o jego homoseksualnej relacji. Jego adwokat Kathleen DeLaney nie wykluczyła skierowania nowego pozwu, popartego innymi argumentami.
Czytaj też:
Stop ideologii gender. Amerykańska diecezja wprowadza nowe zasady