Ksiądz rozpoczął wątek na portalu X 3 kwietnia, stwierdzając w pierwszym z serii wpisów, że "mężczyzna, który twierdzi, że jest kobietą, nie jest kobietą, ale mężczyzna, który twierdzi, że jest kobietą”, co "wydaje się oczywiste”, niemniej jednak oznacza sprzeciw wobec "ideologicznego transdogmatu i sprawia, że wielu ludzi woła do nieba".
Ideologia gender
Ks. Bronchalo wyjaśnił, że poprzez swoje doświadczenie duszpasterskie wśród osób deklarujących się jako "trans" nabrał pewności, że wewnątrz tych osób "istnieją głębokie rany, które doprowadziły do nieakceptacji ich biologicznej rzeczywistości". Współczesny świat, zamiast pomóc im stawić czoła swoim problemom, oferuje im "ucieczkę do przodu” w stronę ideologii gender, która mówi, że "rzeczywistość biologiczna nie definiuje, kim jest dana osoba, ale definiuje to, jak ta osoba postrzega siebie".
W rezultacie "proponuje się zupełnie nową konstrukcję antropologiczną, moralną i prawną w celu uzasadnienia ideologii”, która prowadzi do nauczania dzieci w szkołach "37 różnych płci, o których mówi się, że istnieją".
Wewnętrzne rany
Kapłan pisał dalej, że rany, które odnieśli ludzie, którzy nie identyfikują się ze swoją biologiczną naturą, są dwojakiego rodzaju. Albo miało wobec nich miejsce "znęcanie się seksualne, fizyczne i psychiczne ze strony członka rodziny, które prowadzi do odrzucenia tego, kim jest”, albo "znęcanie się w szkole lub odrzucenie ze strony przyjaciół ze względu na większą nieśmiałość, wrażliwość lub wycofanie”.
Ksiądz zauważył, że "rodzina jest miejscem, w którym człowiek znajduje bezpieczeństwo i uczucie”, a bez niej ławo jest człowieka zranić. Wyrządzone krzywdy "spowodują cierpienie w przyszłości”.
Flaga i hormony
Kapłan wyjaśnił, że wielu z tych młodych ludzi jako rozwiązanie otrzymuje "tęczową flagę i trochę hormonów”. Flaga "sprawia, że identyfikują się z grupą”, więc "na początku czują się dobrze”, ale potem "zaczynają wkraczać w cały świat ideologiczny, który uczy ich, że wszyscy ich nienawidzą”.
Odnosząc się do przyjmowania hormonów ksiądz ostrzegł, że jest to decyzja, "która może prowadzić do nieodwracalnych konsekwencji”. Podkreślił, że ludzie mówią o potrzebie "widoczności" osób trans, ale nie jest ona zapewniana tym, którzy "żałują procesu” tranzycji.
"Wiele osób odkrywa, że po wykonaniu całej kuracji nadal czują się źle. Ponieważ rany nadal są” – wyjaśnił ksiądz, ubolewając, że z tego powodu "są tacy, którzy sięgają po narkotyki, aby złagodzić ból emocjonalny, popadają w nieokiełznany seks, prostytucję, aby poczuć się kochani. To trudne. Ich serca są złamane”.
Czytaj też:
Bodnar cofnął wniosek Ziobry. Chodzi o procedurę "zmiany płci"Czytaj też:
Prawda o zmianie płci u nastolatków. Ujawniono szokujące rozmowy lekarzy