Leon mówi, że jest wiernym uczniem Franciszka. Osobliwy entuzjazm katolickich konserwatystów
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Leon mówi, że jest wiernym uczniem Franciszka. Osobliwy entuzjazm katolickich konserwatystów

Dodano: 
Leon XIV
Leon XIV Źródło: PAP/EPA / Art Service
Nie da się ukryć, że większość katolików, a już na pewno większość konserwatywnych i tradycyjnych katolików, przyjmuje nowy pontyfikat papieża Leona XIV z niezwykłym entuzjazmem. Ba, mam wręcz niekiedy wrażenie, że wielu, jak choćby znanego amerykańskiego publicystę i teologa Taylora Marshalla, ogarnęła wręcz euforia.

W pewien sposób to zrozumiałe. Kilkanaście lat pontyfikatu Franciszka sprawiło, że nawet najmniejsza oznaka stabilności i roztropności jest przyjmowana z westchnieniem ulgi. Z pewnością Leon XIV ubiera się jak papież, zachowuje się jak papież i mówi jak papież, a to już jest, w porównaniu, do poprzednika, niezwykły postęp. Więcej. Jest też, wiele na to wskazuje, człowiekiem pobożnym i rozumiejącym wagę liturgicznych rytuałów, co doskonale pokazał piękny śpiew „Regina Caeli”. Jaki katolik mógł się nie wzruszyć, po tylu latach praktycznego wygnania łaciny z placu świętego Piotra, tą tak starożytną i wzniosłą pieśnią? Wiem, że to nie najważniejsze, ale pamiętam koszmarne wrażenie, jakie zrobiły na mnie zdjęcia papieża Franciszka, który odganiał się od wiernych, pragnących pocałować pierścień Rybaka na jego palcu, niczym od much. Leon jest inny i nieporównywalnie lepiej wyczuwa to co licuje i to co nie licuje z urzędem Piotrowym.

Jedno jest zatem pewne: zamiast promowanego przez Franciszka rabanu nadszedł czas uspokojenia, porządku i spokoju. Zamiast ekstrawagancji i prowokacji w Watykanie zagości znowu dostojność i gravitas. Jednak czy to wszystko wystarczy, by się aż entuzjazmować? Jeśli najważniejszym źródłem kryzysu katolicyzmu jest dogmatyczny paraliż i zwycięstwo teologii modernistycznej to, z przykrością musze stwierdzić, żadna z dotychczasowych wypowiedzi Leona nie wskazuje na to, by chciał się z tym problemem zmierzyć. Owszem, ma inny temperament, inny styl, ale to nie wystarczy. Dlatego zamiast dać się kierować emocjami lepiej zachować zimną krew i trzeźwość, badając co naprawdę chce przekazać nowy papież.

Pełne przylgnięcie do Soboru

Znamy faktycznie do tej pory niewiele prawdziwie programowych wypowiedzi Leona XIV. Najważniejszą jest jego wystąpienie do kolegium kardynałów z 10 maja 2025 roku. Dowiadujemy się z niego, że przyjmując imię „Leon” kardynał Prevost nawiązał właśnie do Leona XIII, ale przede wszystkim, może wyłącznie do jego encykliki „Rerum novarum”. Można zatem sądzić, że kardynał Prevost wybrał Leona XIII na swego rodzaju patrona ze względu na to, co od lat 60. XX wieku nazywa się „zaangażowaniem się Kościoła w sprawy społeczne”. Dlatego amerykański papież nie wymienił żadnego z dogmatycznych dokumentów Leona XIII – choćby „Quod apostolici muneris”, „Immortale Dei, „Libertas” czy „Satis cognitum”. Zamiast tego stwierdził, że chciałby „abyśmy wspólnie, dzisiaj, odnowili nasze pełne przylgnięcie do tej drogi, którą już od dziesięcioleci podąża Kościół powszechny w ślad za Soborem Watykańskim II”. Trzeba przyznać, że te słowa muszą wywołać pytania.

Źródło: DoRzeczy.pl
Księgarnia Do RzeczyKsiążki Pawła Lisickiego
można kupić w Księgarni Do RzeczyZapraszamy
Czytaj także