"Czy chciał(a)by Pan(i), żeby Donald Tusk został premierem, jeśli opozycja wygra wybory parlamentarne i przejmie władzę od PiS?" – takie pytanie postawiono w sondażu przeprowadzonym na zlecenie OKO.press i TOK FM.
Z badania wynika, że zaledwie 34 proc. Polaków chce Tuska jako premiera. Zdecydowana większość – 63 proc. – nie chce powrotu szefa PO na stanowisko szefa rządu.
Tusk dobrym premierem dla wyborców opozycji
"Kiedy zbierzemy razem deklaracje wyborców Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, Lewicy i PSL, zobaczymy, że elektorat partii opozycyjnych aż w dwóch trzecich chciałby, żeby Donald Tusk został szefem rządu po przejęciu władzy przez opozycję. Ale akceptacja nie oznacza entuzjazmu: zdecydowanie chciałoby premiera Tuska 24 proc. badanych w tej grupie, a 12 proc. zdecydowanie nie chciałoby takiego scenariusza" – opisuje OKO.press.
Donalda Tuska jako premiera nie chce 58 proc. wyborców Polski 2050 Szymona Hołowni i 43 proc. zwolenników Lewicy. "Wśród niezdecydowanych wyborców aż 75 proc. nie chce Tuska na stanowisku szefa rządu, wśród tych osób, którzy mówią, że nie pójdą głosować, ten odsetek wynosi 66 proc." – czytamy.
Chociaż wybory do parlamentu odbędą się dopiero jesienią przyszłego roku, to już od wielu miesięcy politycy opozycji negocjują w sprawie wspólnego startu. Za powstaniem jednej opozycyjnej listy wyborczej opowiada się przede wszystkim przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Liderzy pozostałych partii – w szczególności PSL i Hołowni – są jednak sceptyczni.
Co się opłaca Tuskowi, a co Hołowni?
Dziennikarz Onetu Andrzej Stankiewicz opisywał w programie Stan Wyjątkowy wewnętrzne, dokładne badania PO na temat ewentualnych koalicji. Ma z nich wynikać jasno, że najbardziej opłacalny jest dla niego wspólny start z Polską 2050. Problem w tym, że taki układ nie opłaca się samemu Hołowni. – Z badań Hołowni wynika, że część wyborców mogłaby odpłynąć. Część wyborców są antypisowscy ale krytyczni wobec Platformy – opisywał dziennikarz.
– Z punktu widzenia Platformy PO ma boost. Z badań Platformy wynika, że współpraca KO z Hołownią daje więcej niż samo proste zsumowanie dwóch bloków poparcia. To będzie premia za to, że powstaje silny blok, który może pokonać PiS – mówił Stankiewicz.
Inaczej jednak sprawa wygląda w przypadku Lewicy. Okazuje się, że ewentualny wspólny start nie opłaca się Platformie.
– Nie ma boostu. Jest spadek. Dla części wyborców Lewicy PO jest niestrawna, ale dla części Platformy to Lewica jest niestrawna. To nie jest naturalne małżeństwo – mówił dziennikarz.
Czytaj też:
Sondaż: Chaos z KPO nie zaszkodził Kaczyńskiemu, PiS odrabia straty