Timeo Germanos et dona ferentes” – „Obawiam się Niemców, nawet kiedy przynoszą dary”. Tak chciałoby się sparafrazować słynne słowa z „Eneidy” przestrzegające przed podstępnymi Grekami, którzy u bram Troi porzucili drewnianego konia. Słowa te jak ulał pasują do propozycji uzgodnionej między kanclerz Niemiec Angelą Merkel a prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Owa propozycja dotyczy planu pomocy finansowej wartości – bagatela – pół biliona euro, dla krajów unijnych dotkniętych skutkami gospodarczymi pandemii koronawirusa.
Niestety przy okazji okazało się, że Polska jest w gorszej sytuacji niż Troja – nie trzeba nam wprowadzać żadnego drewnianego konia, ponieważ w mieście są Trojanie, którzy chcieliby Grekom/Germanom otworzyć wrota miasta na oścież.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.