Faszyzm bezobjawowy odkryto, jeszcze zanim poznaliśmy bezobjawowe zakażenie koronawirusem. Pionierską metodologię badań nad faszyzmem bezobjawowym rozwija się nad Wisłą z pomocą uznanej tu metody zwanej „gołym okiem widać”. Stąd też, jak wiemy, faszystami bezobjawowymi byli już: Zbigniew Herbert, paulini na Jasnej Górze (zdaniem prof. M. Smoczyńskiej), prof. Legutko dla lewicowych bojówek w Middlebury College oraz moi najbardziej elokwentni i aktywni koledzy z redakcji „Do Rzeczy”. Nie ukrywam, że zazdroszczę, bo jeśli ktoś wreszcie sporządzi wykaz międzynarodowych faszystów bezobjawowych, to znajdą się w nim również ogłoszeni nimi pośmiertnie: królowie katoliccy i Don Pelayo (za sprzeciw wobec imigracji z krajów muzułmańskich). Któżby nie chciał należeć do takiej Champions League?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.