J ak nauczał Antoine de Saint-Exupéry: „Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Nic więc dziwnego, że powrót Donalda Tuska do polskiej polityki wywołał falę spekulacji na temat jego ukrytych motywów oraz celów, sojuszników, może nawet mocodawców. Niektóre teorie można odrzucić od razu. Na przykład tę, wedle której obawiał się, że wreszcie „odpowie za Smoleńsk”, nie miał więc innego wyjścia, jak tylko wrócić do kraju i „powstrzymać PiS”. Cóż, przy obecnym tempie prowadzenia śledztwa smoleńskiego i przy wciąż niechętnej postawie partnerów NATO, którzy nie spieszą się z przekazywaniem danych niejawnych, Tusk może czekać na zarzuty jeszcze pół wieku. Zaś co do odpowiedzialności politycznej – to akurat powrót do Polski przybliżyłby go do takiej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.