Rajska wyspa otworzyła się na turystów. Nikt nie przyleciał

Rajska wyspa otworzyła się na turystów. Nikt nie przyleciał

Dodano: 
Bali, zdjęcie ilustracyjne
Bali, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay
Po 18 miesiącach zamknięcia z powodu pandemii, Bali otwiera się na zagranicznych turystów. Pierwszego dnia na lokalnym lotnisku nie zgłoszono jednak ani jednego przylotu.

Poza szczepieniem, Indonezja będzie wymagać od zagranicznych turystów pięciodniowej kwarantanny po przylocie. Wymagane będzie także ubezpieczenie zdrowotne do sumy 70 tys. dolarów w razie zakażenia się koronawirusem – podała Agencja Reutera.

Tymczasem, wbrew oczekiwaniom, pierwszego dnia otwarcia granic, na lokalnym lotnisku nie zgłoszono ani jednego przylotu – przekazał przedstawiciel portu lotniczego. – Jesteśmy gotowi i czekamy na loty międzynarodowe, niemniej na razie żadne nie są przewidziane – oświadczył rzecznik lotniska.


"Niestety nikt nie przyleciał"

– Jesteśmy naprawdę pozbawieni środków do życia. Mieliśmy nadzieję, że turyści się pojawią, niestety nikt nie przyleciał – mówił 52-letni taksówkarz oczekujący na pasażerów.

Jeden z pracowników agencji turystycznej na wyspie komentuje sytuację, twierdząc że brak lotów jest spowodowany niezapowiedzianą nagłą decyzją rządu. Lista 19 państw, których obywatele mogą przylecieć na Bali, została opublikowana w środę wieczorem. – (Turyści) muszą po prostu mieć trochę czasu żeby zająć się wizami i zaplanowaniem lotów – stwierdził I Putu Astawa z agencji turystycznej.

Pandemia pozbawiła Bali dochodów

W 2019 roku Bali odwiedziło 6,2 mln zagranicznych turystów. Pandemia COVID-19 pozbawiła Bali istotnego źródła dochodu z turystyki, która odpowiada za 54 proc. lokalnej gospodarki – podaje agencja Reutera. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy bieżącego roku, na Bali przyleciało jedynie 35 osób zza granicy.

Poza Polską, Bali otworzyło się m.in. na Chiny, Indie, Nową Zelandię, Francję, Włochy, Hiszpanię, Węgry i Norwegię.

Czytaj też:
Koronawirus. W szpitalach na popularnej wyspie brakuje tlenu

Źródło: PAP
Czytaj także