W środę rosyjskie MSZ opublikowało szereg listów dyplomatycznych, które wymieniało z Niemcami i Francją, próbując pokazać, że stanowisko Moskwy w sprawie rozmów dotyczących wschodniej Ukrainy zostało fałszywie przedstawione.
Francja, Niemcy i Rosja nie porozumiały się w sprawie zwołania spotkania w ramach tzw. formatu normandzkiego. Paryż i Moskwa podawały, że szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow odmówił zorganizowania takiego spotkania. Rosja przekonuje jednak, że Ławrow nie mógł wziąć udziału w spotkaniu w proponowanym terminie.
Merkel odpowiada
Kanclerz Niemiec Angela Merkel bagatelizowała publikację korespondencji dyplomatycznej przez Rosję. Jednocześnie dodała, że nie zmienia to faktu, iż do spotkania nie doszło, czego ona bardzo żałuje. – Publikacja listów nie jest zaskakująca. Często czytam swoje listy w gazetach. Nie mamy niczego do ukrycia – oświadczyła Merkel, którą cytuje agencja Reutera.
Dodała jednak, że poprosiła prezydenta Rosji Władimira Putina o zaaranżowanie kolejnej rundy rozmów w ramach formatu normandzkiego przed jej ustąpieniem z urzędu kanclerza. Merkel wyraziła też żal, że do takich rozmów nie doszło.
28 stron dokumentów
Wcześniej Paryż oskarżył Rosję o odmowę zorganizowania spotkania na szczeblu ministerialnym z Francją, Ukrainą i Niemcami i zaprzeczył oskarżeniom Moskwy, że odrzucił propozycje przedstawiane przez Rosję.
W reakcji na to Moskwa opublikowała 28 stron korespondencji dyplomatycznej, z której ma wynikać, że szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow już wcześniej informował, iż nie będzie mógł wziąć udziału w spotkaniu, które miałoby się odbyć 11 listopada. Dokumenty te ujawniają również poważne różnice w stanowiskach między Rosją, Francją i Niemcami.
Czytaj też:
Rozmowa Merkel z Łukaszenką. Zaskakujące ustaleniaCzytaj też:
"Próba dominacji". Fotyga komentuje kontakty Merkel z Łukaszenką