Fundacja Opinia Publiczna (FOM) przeprowadziła sondaż, z którego wynika, że 73 proc. Rosjan popiera decyzję o rozpoczęciu "specjalnej operacji wojskowej", jak Moskwa nazywa inwazję na Ukrainę. W stosunku do badania z 13 marca ten odsetek wzrósł o 5 pkt proc.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow poproszony o komentarz do tych wyników stwierdził, że "poparcie dla prezydenta i rządu oraz «specjalnej operacji wojskowej» na Ukrainie rośnie bezprecedensowo". – To twardy fakt – stwierdził.
"Wszystko inne ma drugorzędne znaczenie"
Zapytany, czy Kreml bierze pod uwagę procesy społeczne i czy mają one wpływ na podejmowanie decyzji przez władze, Pieskow odparł, że popularność prezydenta Rosji Władimira Putina "nigdy nie była jego głównym zmartwieniem". Jak tłumaczył, liczy się "wyższy poziom życia, podtrzymywanie rozwoju gospodarczego oraz bezpieczeństwa kraju". – Wszystko inne ma drugorzędne znaczenie – przekonywał.
– To prawda, że osiągnięcie wszystkich tych celów bez wsparcia ludzi będzie niemożliwe. Dzięki Bogu to wsparcie jest obecnie na najwyższym poziomie – ocenił Pieskow w rozmowie z agencją TASS.
Jakie poparcie ma Putin?
Według rządowego Ogólnorosyjskiego Centrum Badania Opinii Publicznej (VTSIOM), zaufanie do prezydenta Władimira Putina przekracza 80 proc.
Ośrodek opublikował w ubiegły piątek wyniki ankiety przeprowadzonej od 14 do 20 marca 2022 r. wśród 1600 respondentów z 80 regionów Federacji Rosyjskiej.
Z badania wynika, że zaufanie rosyjskiego społeczeństwa do prezydenta Władimira Putina wzrosło w ciągu tygodnia o 1 proc. do 80,6 proc. Poziom akceptacji dla pracy prezydenta Rosji wyniósł 77,9 proc. (wzrost o 0,7 proc.).
Prof. Legucka: Większość Rosjan popiera inwazję na Ukrainę
Według prof. Agnieszki Leguckiej z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, rządowe ośrodki badawcze mówią, że tzw. specjalną operację wojskową na Ukrainie popiera powyżej 70 proc. Rosjan. – Niezależne badania mówią o poparciu rzędu 59 proc., więc to nadal większość Rosjan – powiedziała prof. Legucka w rozmowie z DoRzeczy.pl.
Zwróciła uwagę, że "problemem jest efekt wyparcia, bo Rosjanie po prostu nie chcą dowiedzieć się prawdy". – Uważają, że zdjęcia przesyłane z Ukrainy, które trafiają do mediów społecznościowych, to manipulacja i zmowa Zachodu – tłumaczyła.
– Są badania, które mówią, że następnym celem Rosji powinna być Polska i reszta świata, ale nie mam co do nich przekonania – podkreśliła analityk PISM.
Czytaj też:
Zgrzyt na linii Polska-Ukraina? MSZ odpowiada ZełenskiemuCzytaj też:
Jaki jest cel Putina na Ukrainie? Kwaśniewski odpowiada