Według rosyjskiej agencji TASS, na której raport powołuje się Reuters, we wtorek późnym wieczorem w rosyjską bazę wojskową zlokalizowaną blisko Biełgorodu uderzył pocisk wystrzelony z terytorium Ukrainy. W wyniku eksplozji cztery osoby zostały ranne.
Gubernator Biełgorodu Wiaczesław Gładkow poinformował później w internetowym poście, że wybuchy miały miejsce w pobliżu wsi Krasnyj Oktiabr, około 30 km na południowy zachód od Biełgorodu, ale nie podał przyczyn.
Reuters podaje, że na nagraniach dostępnych w mediach społecznościowych widać prawdopodobnie wybuchającą amunicję, ale agencja nie była w stanie tego potwierdzić.
Biełgorod znajduje się 80 km na północ od ukraińskiego miasta Charków, które w ostatnich tygodniach siły rosyjskie intensywnie bombardowały.
Wojna z Rosją. Ukraina broni się już ponad miesiąc
Od 35 dni armia rosyjska ostrzeliwuje ukraińskie miasta, nie oszczędzając kobiet i dzieci. Według szacunków ONZ, od początku wojny zginęło już 1000 cywilów, w tym ponad 140 dzieci. Miliony Ukraińców uciekły z kraju, najwięcej do Polski (2,3 mln).
Władimir Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.
Atak Rosji na Ukrainę to drugi etap konfliktu, który trwa od kwietnia 2014 r. Wojnę poprzedziła rewolucja na Majdanie oraz tzw. kryzys krymski, który doprowadził do aneksji półwyspu przez Rosję. Osiem lat temu rosyjskie siły zbrojne rozpoczęły okupację Krymu. W obecności wojska przeprowadzono nielegalne "referendum", a następnie ogłoszono, że Krym wszedł w skład Federacji Rosyjskiej.
Czytaj też:
Jakubiak: Jeśli Rosjanie teraz nie zapłacą, to za 10 lat ofiarą będzie PolskaCzytaj też:
Ukraina nie ujawnia liczby zabitych żołnierzy. Podano dwa powody