W czwartek Rosjanie po raz pierwszy od dwóch tygodni znowu zaatakowali Kijów. Rakiety uderzyły w dzielnicy szewczenkowskiej. Jedna z nich trafiła w osiedle mieszkaniowe. Do ataku doszło w momencie, w którym wizytę w ukraińskiej stolicy składał sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych.
– Byłem oczywiście zszokowany, gdy poinformowano mnie, że dwa pociski osiągnęły cele w Kijowie – powiedział Antonio Guterres w rozmowie z telewizją Al Jazerra. Nazwał ukraińską stolicę "cudownym miastem o ogromnej wartości historycznej". – Mam nadzieję, że Kijów zostanie oszczędzony – podkreślił.
Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że bombardowanie Kijowa w czasie wizyty Guterresa to próba "upokorzenia Organizacji Narodów Zjednoczonych i wszystkiego, co ona reprezentuje".
Guterres: Putin w zasadzie zgodził się na ewakuację cywilów
Szef ONZ spotkał się we wtorek w Moskwie z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem, a potem z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, z którym omówił m.in. kwestię ewakuacji ludności cywilnej z huty Azowstal w Mariupolu. Według Guterresa, Putin "w zasadzie" się na to zgodził.
Atakując Ukrainę, Putin wywołał konflikt, który przekształcił się w największą konfrontację zbrojną w Europie od czasu zakończenia II wojny światowej. Eksperci sądzą, że rosyjska operacja weszła już w nową fazę i wkrótce w Donbasie może dojść do bitwy pancernej, jakiej nie widziano od ponad 80 lat. Dlatego Kijów cały czas prosi Zachód o pomoc w postaci dostaw ciężkiej broni.
Trwająca od dwóch miesięcy wojna, którą Moskwa nazywa "specjalną operacją wojskową", doprowadziła do tego, że ponad 5 mln Ukraińców uciekło za granicę, z czego najwięcej (3 mln) do Polski.
Czytaj też:
Chińskie MSZ: To nie Rosja i Ukraina są stronami konfliktuCzytaj też:
Czy Niemcy chcą odejść od ropy i gazu z Rosji? Oto wyniki sondażu