Dave i Amy Carsonowie z Bangor w stanie Maine wysłali swoją córkę do katolickiej szkoły Bangor Christian. Postanowili złożyć wniosek o dofinansowanie czesnego, jednak nie dostali na nie zgody. Według stanowego programu pomocy uczniom, nie mogą go dostać ci, którzy zapisują dzieci do szkół, gdzie naucza się religii. Carsonowie są jedną z trzech rodzin, które pozwały władze. Ostatecznie Sąd Najwyższy stwierdził niezgodność programu z konstytucją.
"Państwa nie mogą wykluczać szkół religijnych"
Kard. Timothy M. Dolan, przewodniczący Komisji Wolności Religijnej amerykańskiego episkopatu i bp Thomas A. Daly, przewodniczący Komisji Edukacji Katolickiej nie kryją zadowolenia z wyroku.
– Sąd słusznie orzekł, że Konstytucja chroni nie tylko prawo do bycia religijnym, ale także do postępowania w sposób religijny. […] Potwierdził też, że państwa nie mogą wykluczać szkół religijnych z ogólnie dostępnych świadczeń publicznych na podstawie ich przynależności religijnej lub praktyk religijnych. W naszym pluralistycznym społeczeństwie jest niezwykle ważne, aby wszystkie osoby wierzące mogły uczestniczyć w programach dostępnych publicznie i w ten sposób przyczyniać się do wspólnego dobra – podkreślili duchowni.
Antykatolicka "poprawka Blaine'a"
Maine jest stanem, w którym pod koniec XIX w. senator James G. Blaine pracował nad przyjęciem tzw. „poprawki Blaine’a”, antykatolickiej poprawki do Konstytucji USA, która miała gwarantować, by świadczenia publiczne nie były udzielane szkołom „sekciarskim”. Choć ostatecznie nie została ona przegłosowana, to 37 stanów uchwaliło prawa ograniczające w jakiejś mierze finansowanie nauczanie religii.
„To nie ma nic wspólnego z neutralnością rządu wobec religii, a raczej wyraz wrogości wobec katolików. Jesteśmy wdzięczni, że Sąd Najwyższy nadal upomina się o tę szkodliwą spuściznę” – napisali hierarchowie.
Czytaj też:
Rosyjski wywiad oskarża polski Kościół. "Istnieją dowody"
Czytaj też:
Franciszek zaapelował o wyciszenie arsenałów jądrowych