W sobotę wicepremier, minister ds. reintegracji terenów okupowanych Iryna Wereszczuk zapowiedziała obowiązkową ewakuację mieszkańców obwodu donieckiego.
– W obwodzie donieckim brakuje jakichkolwiek dostaw gazu. Wszystkie gazociągi, jakie można było wyremontować, wyremontowano, ale niestety wróg wciąż od nowa niszczy wszystko, co pomogłoby ogrzać ludzi zimą. Jednym słowem – ciepła w obwodzie donieckim zimą nie będzie – tłumaczyła polityk, argumentując potrzebę ewakuacji.
Zełenski o ewakuacji: Idźcie, my pomożemy
O sytuacji w regionie mówił także w swoim nocnym wystąpieniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
– W Donbasie są setki tysięcy ludzi, dziesiątki tysięcy dzieci, wielu odmawia wyjazdu. Ale to naprawdę trzeba zrobić, ta decyzja i tak będzie musiała zostać podjęta, uwierzcie mi. Im więcej ludzi opuści obwód doniecki, tym mniej ludzi zdoła zabić armia rosyjska – podkreślił polityk.
Zełenski zapewnił też mieszkańców obwodu donieckiego, że władze pomogą im w ewakuacji logistycznie i finansowo.
– Idźcie, my pomożemy. Nie jesteśmy Rosją właśnie dlatego, że każde życie jest dla nas ważne. I wykorzystamy każdą okazję, aby ocalić jak najwięcej istnień ludzkich i jak najbardziej ograniczyć rosyjski terror – tłumaczył polityk.
Z danych podanych przez minister ds. reintegracji terenów okupowanych wynika, że w odwodzie donieckim wciąż przebywa ok. 200 tys. obywateli Ukrainy. Wśród tych osób są 52 tys. dzieci, które "nie mogą być narażone na śmiertelne niebezpieczeństwo związane z okresem zimowych – brakiem ogrzewania i brakiem światła" – tłumaczyła w sobotę Wereszczuk.
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Ciężki ostrzał miast w DonieckuCzytaj też:
Rosjanie chcieli obalić rząd w Kijowie. Nowe informacje kanadyjskiego wywiadu