W Internecie opublikowano zdjęcia i filmy, które ukazują rozbite pojazdy i ciała na drodze. Ma być to efekt ostrzału konwoju humanitarnego przez rosyjskich żołnierzy przy wyjeździe z Zaporoża.
Bestialski atak
– Wróg przeprowadził atak rakietowy na cywilny konwój humanitarny w drodze z Zaporoża – powiedział Ołeksandr Starukh, szef regionalnej administracji wojskowej Zaporoża.
– Ludzie czekali w kolejce do wyjazdu na czasowo okupowane terytorium, aby odebrać swoich krewnych, nieść pomoc – dodał.
– Ludzie codziennie opuszczają Zaporoże, aby wesprzeć swoich bliskich, dostarczyć niezbędne lekarstwa ludności cywilnej i wrócić z powrotem. Na razie nie da się nawet policzyć zabitych i rannych – stwierdził Iwan Fiodorow, burmistrz okupowanego miasta Melitopol.
Wiceszef Kancelarii Prezydenta Kyrylo Tymoszenko oznajmiła, że według wstępnych informacji wystrzelono 16 pocisków przy użyciu systemu rakietowego S-300. Siły rosyjskie często używają tego typu pocisków w konflikcie ukraińskim.
Tymoszenko dodała, że atak miał miejsce w rejonie rynku samochodowego, a także w punkcie koncentracji pojazdów i obywateli, który stanowi miejsce wyjazdu z okupowanego terytorium Ukrainy.
Coraz bliżej nielegalnej aneksji Chersonia i Zaporoża
Dekretami z czwartkowej nocy Putin przyznał niepodległość ukraińskim obwodom Chersonia i Zaporoża. Jednocześnie zapowiedział, że w piątek włączy cztery okupowane ukraińskie obwody: doniecki, ługański, chersoński i zaporoski do Rosji. Te decyzje ma zatwierdzić jeszcze rosyjski parlament.
Decyzja z dzisiejszej nocy oznacza, że Kreml uznaje za "niepodległe" wszystkie cztery obwody, na terenie których w minionych dniach przeprowadzono "pseudoreferenda". Jak można było się spodziewać, wyniki są jasne: mieszkańcy tych okupowanych terenów chcą włączenia do Rosji. Społeczność międzynarodowa zapowiedziała już, że nie uzna wyników głosowania, ponieważ są wszelkie podstawy by sądzić, że nie było ono uczciwe.
Czytaj też:
Sowietolog: Rozpad Rosji jest nieuchronnyCzytaj też:
Wojna na Ukrainie. Erdogan apeluje do Putina o "jeszcze jedną szansę"