Powitanie chlebem i solą. Na Białoruś dotarli pierwsi rosyjscy żołnierze

Powitanie chlebem i solą. Na Białoruś dotarli pierwsi rosyjscy żołnierze

Dodano: 
Aleksandr Łukaszenka, prezydent Białorusi
Aleksandr Łukaszenka, prezydent Białorusi Źródło:Wikimedia Commons
Na Białoruś przybyli pierwsi rosyjscy żołnierze, którzy będą tworzyć regionalne zgrupowanie wojsk.

Informację tę podało białoruskie Ministerstwo Obrony. Resort opublikował też zdjęcia. Widać na nich, że rosyjscy żołnierze zostali przywitani chlebem i solą.

Ministerstwo przekonuje, że "decyzja o utworzeniu regionalnego zgrupowania wojsk została podjęta i jest realizowana wyłącznie w interesie wzmocnienia ochrony i obrony granicy państwowej Państwa Związkowego Rosji i Białorusi". Decyzja była "podyktowana sytuacją na terenach przygranicznych".

Na Białoruś mieli przybywać rosyjscy żołnierze zmobilizowani w ramach "częściowej mobilizacji". Zdaniem think tanku z USA, Instytutu Studiów nad Wojną Białoruś przygotowuje się do przyjęcia nawet 20 tys. rosyjskich żołnierzy.

Białoruś wejdzie do wojny?

ISW powątpiewa jednocześnie, czy Alaksandr Łukaszenka przystąpi do wojny po stronie Rosji. Według analityków stworzyłoby to "zagrożenie dla zdolności jego reżimu do utrzymania się", ponadto jakość armii białoruskiej jest niska.

Oceniono, że Moskwa "prawdopodobnie używa jako oręża obaw o dołączenie się Białorusi do wojny – po to, by przykuć oddziały ukraińskie do granicy ukraińsko-białoruskiej".

Kreml czasowa zawiesza mobilizację wojskową w Rosji

W najnowszej analizie Instytut Studiów nad Wojną podał, że Władimir Putin ogłosił w piątek zakończenie w przeciągu ok. dwóch tygodni trwającej obecnie "częściowej mobilizacji". W tym samym czasie zacznie się "odroczony wcześniej jesienny pobór". ISW przypomina, że Putin wcześniej przełożył pobór z 1 października na 1 listopada, prawdopodobnie dlatego, że komisje uzupełnień zajęte były mobilizacją. "Putin chce więc zapewne zatrzymać albo zakończyć swoją częściową mobilizację, aby uwolnić zasoby biurokratyczne na rzecz poboru" – wskazuje think-tank.

Przypomnijmy, że ogłoszona we wrześniu mobilizacja, określana przez władze na Kremlu jako "częściowa", zakładała wcielenie do armii ok. 300 tys. osób.

ISW zaznacza, że jesienny pobór przewiduje powołanie 120 tys. mężczyzn w Rosji, ale aneksja okupowanych obszarów Ukrainy "zmienia metodę obliczania". "Podczas gdy prawo rosyjskie nie zezwala na wysyłanie żołnierzy poborowych za granicę, to Moskwa uważa teraz tereny okupowane za swoje terytoria, a więc legalizuje użycie poborowych na linii frontu" – ocenia instytucja.

Czytaj też:
Zełenski: Rosja czuje już atmosferę swojej porażki

Źródło: Reuters / Telegram/Twitter
Czytaj także