Rosyjskie media propagandowe cytują wypowiedź rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa ws. możliwości zakończenia działań zbrojnych na Ukrainie.
Apel Zełenskiego ws. zakończenia wojny
Polityk w rozmowie z mediami odniósł się do propozycji prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego, który wielokrotnie apelował do Moskwy o wycofanie wojsk z terenów Ukrainy.
W poniedziałek, w trakcie zdalnego spotkania z uczestnikami szczytu G7, ukraiński prezydent ponownie stwierdził, że Rosja powinna "podjąć konkretny i znaczący krok w kierunku porozumienia dyplomatycznego, o którym Moskwa tak często mówi".
– Już wkrótce będziemy mieli święta obchodzone przez miliardy ludzi. Boże Narodzenie według kalendarza gregoriańskiego lub Nowy Rok i Boże Narodzenie według kalendarza juliańskiego. Nadszedł czas, w którym normalni ludzie myślą o pokoju, a nie o agresji – tłumaczył Zełenski.
Prezydent zapewnił także, że jeżeli Rosja wycofa swoje wojska z Ukrainy, zapewni to trwałe zaprzestanie działań wojennych. Polityk zaproponował, aby wycofywanie rosyjskich sił rozpocząć przed 25 grudnia.
Pieskow o propozycji Ukrainy: To nie wchodzi w rachubę
Propozycja ukraińskiego prezydenta została szybko skomentowała przez stronę rosyjską. – Wycofanie wojsk z Ukrainy przed końcem roku nie wchodzi w rachubę – stwierdził we wtorek, w rozmowie z mediami, Dmitrij Pieskow.
Rzecznik Kremla stwierdził następnie, że Kijów musi "pogodzić się z realiami". – A te realia wskazują, że w ramach Federacji Rosyjskiej pojawiły się w nowe podmioty, pojawiły się one w wyniku przeprowadzonych referendów – tłumaczył polityk.
– Bez uwzględnienia tych nowych realiów jakikolwiek postęp (w negocjacjach - red.) jest niemożliwe – dodał rzecznik.
Przypomnijmy, że na początku października Władimir Putin podpisał ustawy o włączeniu nowych terytoriów w skład Federacji Rosyjskiej. Pseudoreferenda w sprawie przyłączenia do Rosji odbyły się w Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej, a także w obwodach zaporoskim i chersońskim w dniach od 23 do 27 września br.
Czytaj też:
Miedwiediew: Zełenski chce wykorzystać Europejczyków jako żywe tarczeCzytaj też:
Rosja "nie ma czasu dla Kosowa"? Ostra odpowiedź ambasadora