W poniedziałek w Mińsku odbyło się spotkanie Alaksandra Łukaszenki z Władimirem Putinem. Była to pierwsza wizyta rosyjskiego prezydenta na Białorusi od ponad trzech lat.
Porażka Putina. Białoruś nie chce angażować się w wojnę
Jak zwracają uwagę analitycy amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), że po spotkaniu Łukaszenki z Putinem nie było publicznych wypowiedzi dotyczących wojny na Ukrainie. Specjaliści oceniają, że Łukaszenka prawdopodobnie odmówił bezpośredniego udziału w rosyjskiej agresji.
Białoruski dyktator miał też podkreślić, że Mińskowi zagrażają kraje Zachodu. "Łukaszenka używa retoryki bronienia granic białoruskich przed Zachodem i NATO próbując uniknąć udziału w rosyjskiej inwazji na Ukrainę" – tłumacza analitycy.
W trakcie spotkanie nie odbyły się też oficjalne rozmowy na temat dalszej integracji Białorusi i Rosji.
Jak relacjonuje ISW, Putin zapowiedział natomiast, że w związku z "eskalacją" sytuacji na zewnętrznych granicach Państwa Związkowego może rozważyć szkolenie załóg białoruskiego lotnictwa bojowego w zakresie używania "amunicji ze specjalnymi głowicami".
Prezydent Rosji powiedział także, w kontekście Białorusi, że Moskwa nie jest zainteresowana "wchłonięciem jakiegokolwiek kraju".
Departament Stanu o słowach Putina w Mińsku: Szczyt ironii
Myślę, że takie oświadczenie należy traktować jako szczyt ironii – skomentował słowa Putina rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price. Podkreślił, że Rosja stara się teraz "brutalnie wchłonąć swoje innego sąsiada", co było nawiązaniem do inwazji na Ukrainę.
Według amerykańskiego dyplomaty, oświadczenia, które płyną z Moskwy od pierwszych dni wojny są sprzeczne z działaniami Rosji. – Widzieliśmy, jak reżim (Łukaszenki - red.) zasadniczo scedował swoją suwerenność i niezależność na rzecz Rosji. Widzieliśmy, jak siły rosyjskie gromadzą się na terytorium, które powinno być suwerennym terytorium Białorusi. Myślę, że historia mówi dużo głośniej niż cokolwiek innego ci dwaj przywódcy mogą powiedzieć – ocenił Price.
Czytaj też:
Ławrow zdradza powód inwazji na Ukrainę. "To było konieczne"Czytaj też:
Miedwiediew: Wielka Brytania powinna oddać Falklandy Argentynie